Ania Piwowarska

Maria wspiera i wymaga – jest to jakieś magiczne połączenie o bardzo dużej mocy. Twórczej i sprawczej.

Z jednej strony – jako autorka – wiedziałam, że zawsze mogę liczyć na pomoc i rozmowę. Że mam do czynienia z żywą i czującą osobą, która rozumie, co to znaczy strach, blokada, niemoc. I która wspiera w całym procesie, jakim jest pisanie własnej książki.

A z drugiej strony – każde nasze spotkanie i niemal każda wymiana maili delikatnie popychały mnie do wychodzenia poza własną strefą komfortu. Gdy już czułam się ciepło i bezpiecznie – Maria podsuwała sugestię, która w pierwszej chwili wydawała się nie-do-wyobrażenia(!), a po pewnym czasie okazywała się doskonałym pomysłem – wymagającym wysiłku, ale przynoszącym ogromną satysfakcję. Zawsze też w naszej współpracy była przestrzeń na to, bym mogła samodzielnie zdecydować, czy mam ochotę iść danym tropem i czy jest to moja droga.

Maria potrafi patrzeć z daleka – obejmując wzrokiem całą książkę i cały segment wydawniczy oraz z bardzo bliska – pochylając się nad zdaniami, przecinkami, poszczególnymi słowami.

W połączeniu z wymagającym wsparciem stanowi to mieszankę zupełnie niepowtarzalną.