Dziś zamiast mojego artykułu opowieść Doroty Jawulskiej, która pisze powieść fantasy. Dorota gościła już w czytelni, możesz przeczytać o tym jak jej bohater – Isarian odwiedził ją w domu i rozsiadł się na kanapie. Isarian nie przestał przychodzić, ale pewnego dnia jego wizyta nie była już taka miła… Odkąd po raz pierwszy spotkałam się z Isarianem, morskim elfem, głównym bohaterem mojej powieści, bardzo wiele się o nim dowiedziałam. Przychodził do mnie często, siadał na kanapie i gadaliśmy o wszystkim. Lecz pewnego dnia pojawił się w moim domu, a ja już po jego surowej minie poznałam, że coś jest nie tak. „Posłuchaj, dziewczyno” westchnął, podrapał się zakłopotany po skroni, spojrzał mi prosto w oczy i wyparował: „Niestety, muszę cię zwolnić z pracy. Ja nie czuję, że ty wiesz o co w tym wszystkim chodzi”. Skamieniałam z przerażenia. Czy ja dobrze słyszę? Moja postać, którą wymyśliłam, zwalnia mnie z pracy? Isarian wygarnął mi, że mam klapki na oczach, że wycięłam go z tła jak ze zdjęcia i przykleiłam na białej, pustej kartce papieru. „A gdzie jest moje tło? Przecież tyle razy ci o nim opowiadałem. Czy kiedykolwiek miałaś zamiar je poznać?”. Oczywiście natychmiast zgodziłam się na zaproponowane zmiany w przebiegu naszych spotkań. Od teraz podróżowaliśmy w czasie i przestrzeni, jak dwa duchy z „Opowieści Wigilijnej” Dickensa. Raz kuliłam się obok niego w kącie pokoju gdy miał osiemnaście lat, słyszałam wylewane mu na głowę gniewne słowa ojca, czułam jego żal i bezsilność wobec rodzica, który zamierzał uczynić z niego zarządcę rodzinnego majątku. Innego dnia stałam na rufie dwumasztowej barki i patrzyłam jak Isarian wrzeszczy z radości, trzymając ster w dłoniach, gdy silna morska bryza wypełnia żagle, kadłub przechyla się na bakburtę, a żaglowiec nabiera prędkości. Siedziałam przy ognisku najemników, ochroniarzy karawan, wśród których Isarian długo żył, i słuchałam żołnierskich rozmów naszpikowanych wulgaryzmami i sprośnymi uwagami. „No wiesz…faceci” Isarian spojrzał na mnie i wzruszył niewinnie ramionami. Poznałam całą jego rodzinę i przyjaciół. Dowiedziałam się kogo i czego nie cierpi i dlaczego. Zobaczyłam i poczułam to co go ukształtowało, środowisko w którym wyrósł, ludzi, miejsca i zdarzenia, które na zawsze wyryły ślady w jego psychice, stylu życia, motywacji. Żaden człowiek nie istnieje bez tła i nie jest obojętny na to co się wokół niego dzieje. Świat zewnętrzny tworzy bohatera, wpływa na niego, piętnuje emocjonalnie, a potem, poprzez podejmowane decyzje, jest przez bohatera dalej kształtowany. To właśnie barwne, pełne dramatyzmu tło sprawia, że bohaterowie ożywają na oczach czytelnika, że stają się wyjątkowi, niezapomniani. Kim byłby Tarzan, gdyby nie wychował się w dżungli? Nie wystarczy napisać biografii bohatera, usłyszeć opowieści o jakiś tam zdarzeniach z przeszłości. Trzeba to wszystko zobaczyć, poczuć, zrozumieć siłę ich oddziaływania na psychikę postaci. Tylko wtedy, zarówno bohater, jak i świat powieści, stanie się trójwymiarowy. Dorota...
Read More