Od początku mojej pracy na własny rachunek pracuję oczywiście pod swoim nazwiskiem, ale przez te 11 lat miałam już trzy marki, a teraz przyszedł czas na czwartą.
Zanim opowiem Ci o Latającym Dywanie, mam dla Ciebie kilka słów o tym skąd się wziął i jaka jest jego przeszłość.
Na początku były… Perypetie! Kiedy zaczęłam prowadzić warsztaty w 2014 roku w Krakowie, nikt nie robił czegoś podobnego. Perypetie były o czymś nowym, o odkrywaniu, warsztaty pisarskie w kawiarniach w Krakowie, to był totalny hit! Przychodziło mnóstwo ludzi, zawsze miałam komplet, na stoliku stał stand z nazwą strony, który przyciągał nowe osoby, ciekawe naszej grupy. Perypetie były wspaniałe, wymyśliłam pod ich banderą mnóstwo programów na warsztaty trzygodzinne, np. „Bez ceregieli! Warsztat dla wszystkich, którzy chcą zacząć pisać, ale nie wiedzą jak” albo mój pierwszy dłuższy Kurs Pisania o Podróżach W DRODZE. Perypetie dodały mi odwagi, ale też nauczyły dbania o siebie (bo oczywiście jak każda młoda dziewczyna, która zaczyna pracować na własny rachunek, pracowałam bardzo bardzo dużo i w ogóle nie ceniłam ani mojego czasu ani wiedzy ani zaangażowania).
Kiedy zaczęłam się uczyć na swoich błędach i trochę wydoroślałam, poczułam, że chcę pracować na własne nazwisko. Drażniło mnie, że dostaję maile „Szanowni Państwo” i że muszę tłumaczyć, że Perypetie to ja. Chciałam stanąć mocniej na własnym nogach, stworzyłam też długi program, sześciomiesięczną Szkołę Pisania Powieści, pierwszą taką w Polsce. Moi klienci zaczęli być publikowani w dobrych wydawnictwach. Przyszedł czas na nową stronę, nowe logo (które mam do dziś!) i po prostu moje nazwisko. Maria Kula Warsztaty i Kursy Pisania – głosił dumnie mój facebook!
Zaczęłam uczyć pisania znacznie bardziej technicznie. Ilość moich warsztatów i kursów rosła w gigantycznym tempie, klientów cały czas przybywało! I wtedy podjęłam decyzję, że chcę wyjechać na stałe z Polski, w 2018 roku przeniosłam mój biznes online i otworzyłam Szkołę Trenerek Pisania! Bo przecież chciałam, żeby w Polsce ktoś uczył moich programów, żeby nadal można było przyjść na „Bez Ceregieli!”.
Pomysł był znakomity – kilka wyszkolonych przeze mnie trenerek będzie prowadzić w różnych miastach warsztaty pod moją marką. Genialne, prawda? No i może by się udało, gdyby nie covid… Dziewczyny pracowały na zoomie, ale niestety po pierwszym chwilowym zachwycie okazało się, że jednak nie do końca to wszystko działa. Zrobiłam natomiast dla nich markę, żeby czuły się włączone i ważne. Tak powstała Pisarska Banda. Funkcjonowała kilka lat, miała też swoje logo (które zrobiłam sama) i stronę, a nawet grupę na Facebooku. Dziewczyny uczyły moich programów, a ja zaczęłam robić inne, bardziej skupione na procesie twórczym i twórczości w ogóle. A potem przyszedł moment, w którym znowu zostałam sama w mojej marce i poczułam, że tak jest dobrze i że nie chcę już wracać do uczenia technicznej strony pisania, bo po prostu już z tego wyrosłam.
Wymyśliłam program online Wszystkie Twoje Notesy – pięciotygodniową twórczą wyprawę w głąb siebie i kosmosu, zrobiłam Złoto w płynie – weekendowy kobiecy warsztat o twórczości i magii. Zaczęły do mnie przychodzić osoby z pytaniem, czy mogę im pomóc rozwijać markę, znaleźć sposób na więcej twórczości w życiu na co dzień. Poczułam, że to jest to. I powstał Latający Dywan.
Latający Dywan jest o czymś więcej. Zbieram w nim wszystkie moje doświadczenia, zarówno prowadzenia marki osobistej od 11 lat, jak i budzenia się do twórczości czy życia na tropikalnej wyspie. Mam odwagę, żeby oderwać się od Ziemi i fruwać, żeby robić rzeczy całkowicie innowacyjne, żeby zapraszać do nurkowania głęboko i latania wysoko.
Latający Dywan jest o tym, że wszystko jest możliwe. Że każde pragnienie jest warte uwagi. I że naprawdę warto robić rzeczy, których się chce.