Flow czyli natchnienie

Bardzo często autorzy z którymi pracuję, indywidualnie albo na kursie czy warsztacie czują się rozdarci pomiędzy świadome pisanie a flow w pisaniu, czyli moment kiedy po prostu dajesz się ponieść i piszesz zachłannie, kiedy słowa przez ciebie płyną wartkim strumieniem i nie musisz zastanawiać się co dalej. Wielokrotnie słyszałam słowa: „kiedy chcę pamiętać o tym wszystkim co mówisz, jak pisać opis, jakie pisać zdania, jak ma wyglądać dialog, to tracę zupełnie moje flow”.

Co z tym zrobić? Odpowiedź jest jedna: chronić swoje flow, swoje natchnienie. Możesz nim trochę sterować dodając malutkie elementy, drobiazgi które kiedy zaczniesz stosować po prostu „wejdą ci w pióro”, staną się w twoim pisaniu naturalne i oczywiste. Ale nie zamieniaj swojego pisania w spełnianie listy wymogów.

Pisz tak jak czujesz. Zaufaj swojemu pisaniu.

Swoim wyborom, zdaniom, decyzjom. Zaufaj swojej wyobraźni. Pisać z siebie, z głębi serca, z dna swojej wyobraźni znaczy nie tylko mieć otwarte serce i wyobraźnię, ale też sobie na to pozwolić. To wcale nie jest proste, bo przecież całe życie uczymy się, że mamy być jacyś, nasze teksty mają być jakieś, pani od polskiego kreśliła nam na czerwono i jeśli mieliśmy pecha to umieszczała druzgoczące dopiski.

Pisanie najlepiej będzie ci wychodzić kiedy znajdziesz coś co budzi, a potem karmi twoje flow. Wtedy masz większą szansę doświadczać tego wspaniałego twórczego momentu częściej. Inspiracji można szukać wszędzie, dla każdego to jest coś innego, pisałam o czym gdzie szukać inspiracji na przykład tu. Kiedy dopadnie cię natchnienie i słowa będą z ciebie płynąć koniecznie im na to pozwól! Nie odkładaj pisania na później, bo raz zablokowane flow może nie pojawić się długo. Pamiętaj też wtedy o zaufaniu, po prostu pisz, pozwól sobie na wszystko. Odrzuć kontrolę, nie myśl o tym czy to jest dobre czy nie, na to przyjdzie czas potem. Czy pozwalasz sobie pisać to, na co naprawdę masz ochotę? Nigdy nie zastanawiaj się co pomyślą inni na twoją opowieść o elfach, skoro pracujesz na wysokim stanowisku. „Co powiedzą rodzice koleżanek mojej córki na wieść o tym, że napisałam romans o wampirach?” „Chciałabym napisać poradnik o relacjach, ale co powie moja matka, przecież według niej na niczym się nie znam.” „Marzę o tym, żeby prowadzić bloga i pisać na nim mini opowiadania, ale wstydzę się tego co powiedzą moi znajomi”. To wszystko cytaty z osób, które chciałyby pisać, ale się boją i z tego strachu kontrolują się dusząc w zarodku swoje flow.

Kiedy piszesz pozwól sobie popełniać błędy. Nie zastanawiaj się nie tylko nad tym jak twój tekst zostanie oceniony, ale też nad tym czy jest poprawny, dobrze brzmi, czy niczego mu nie brakuje. To wszystko zrób po tym jak skończysz pisać. Wtedy siądź nad tekstem, przeczytaj go i pomyśl czy jest taki jak chcesz żeby był, czy niczego mu nie brakuje, jak możesz go ulepszyć?

To, co napiszesz pod wpływem natchnienia, strony które powstaną kiedy słowa z ciebie płyną, to twój brudnopis, twoja surówka.

Kiedy pomyślisz, że to nie będzie gotowy tekst, to łatwiej ci będzie sobie odpuścić strach czy to będzie dobre, bo wszystko możesz poprawić, zmienić. Praca nad własnym tekstem, nie w trakcie pisania, tylko kiedy to co napiszesz się trochę odleży, to praca w trakcie której najwięcej się uczysz. Wtedy szkolisz swój warsztat pisarski, poprawiasz umiejętności, wyrabiasz sobie styl. Z twojego przepływu powstaje surowy materiał, który bierzesz na warsztat i szlifujesz. Czasami będzie potrzebował więcej, a czasami mniej pracy. Z czasem zauważysz, że jeśli poprawisz coś kilka razy to przestaniesz popełniać ten błąd. Powtórzę jeszcze raz: kiedy poprawiasz własny tekst najwięcej się uczysz. To bardzo ważny etap pisania, niezależnie od tego czy piszesz powieść czy artykuły na bloga czy do prasy.

Wielu osobom wydaje się, że pisanie składa się tylko z tego pierwszego etapu, kiedy wyrzucamy z siebie tekst, przelewamy myśli na papier. A to tylko połowa drogi. Druga część jest równie ważna jak pierwsza i zazwyczaj potrzeba mnóstwa praktyki, żeby od razu napisać tekst, który praktycznie nie wymaga pracy. To nie jest kwestia czegoś co nazywamy „talentem” tylko umiejętności jasnego wyrażania się, posługiwania się językiem, którą nabiera się z czasem. Im więcej będziesz pracować ze swoimi surowymi tekstami, tym szybciej zaczniesz pisać lepiej od razu. Przepis na udany tekst jest taki: najpierw dawaj się ponieść, pisz kiedy tylko dopadnie cię na to ochota, wyrzucaj z siebie zdania i pomysły. Odłóż swoją surówkę na jakiś czas, a potem pracuj nad nią, poprawiaj, ulepszaj.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której chciałam powiedzieć. Coś, czego doświadczyłam niedawno na własnej skórze. Podążać za flow znaczy być wyluzowanym i kiedy coś idzie zupełnie nie tak jak sobie zaplanowałeś/łaś spokojnie zmienić kierunek i dać się ponieść. Wtedy dzieją się rzeczy naprawdę magiczne.

podpis2

Jak zostać SZCZĘŚLIWYM pisarzem

„Pisarzem jest ten, kto pisze” napisała Regina Brett, a potem wymieniła wiele sposobów na to jak nie zostać pisarzem. Jeśli ominął cię ten bardzo zabawny i szalenie prawdziwy tekst, to koniecznie go przeczytaj, uśmiejesz się, a w niektórych punktach może zobaczysz siebie.

Widziałam już wiele recept na to jak zostać pisarzem. Są książki o takim tytule, są listy punktów do spełnienia. Nie chcę tworzyć kolejnej, chcę zrobić coś więcej: powiedzieć ci jak zostać szczęśliwym pisarzem. Przez ostatnie lata coraz bardziej odkrywam, że nie ma sensu robić rzeczy, które nie przynoszą szczęścia, że osiąganie celów, które nas nie cieszą nie jest tym czego pragnę. Jeśli zatem pisanie nie przynosi ci poczucia szczęścia tylko frustrację to albo przestań pisać albo… zacznij pisać inaczej.

 

Zostań nie tylko pisarzem, zostań szczęśliwym pisarzem!

Pisz wtedy kiedy masz na to ochotę.

Jeśli nigdy nie masz ochoty na pisanie to może ono po prostu nie sprawia ci przyjemności? W takim razie dlaczego chcesz zostać pisarzem?

Daj swojemu pisaniu szansę rozwoju.

Kiedy już zaakceptujesz, że nie jest idealne i takie jak sobie marzysz stwórz mu możliwości nauki. Pisałam już o tym, że pisania można się nauczyć. Ucz się jak pisać opisy, jak pisać dialogi, szukaj swojego stylu. Poznawaj coraz nowe narzędzia pisarskie.

Akceptuj swoje pisanie takim jakie jest w danym momencie.

Nie wyżywaj się na swoim pisaniu, nie drzyj kartek z wściekłością, bo nie umiesz napisać dobrego dialogu. Może dziś nie umiesz, a za miesiąc się nauczysz.

Nie proś o ocenę swojej twórczości osób niekompetentnych.

Dlaczego wystawiasz swoje pisanie pod osąd kogoś kto się na tym nie zna? Jeśli naprawdę chcesz się dowiedzieć co wychodzi ci dobrze, a z czym radzisz sobie gorzej, skonsultuj się z kimś, kto wie o czym mówi i jeszcze będzie w stanie udzielić ci wskazówek.

Każdy artysta miewa trudne momenty.

Kiedy tworzysz, pozbywasz się energii, ładujesz ją w swoją twórczość. Znajdź źródło twojej energii, znajdź coś co pozwala ci się naładować, poczuć bardziej żywym, szczęśliwym. Nieważne czy to jest czytanie książek, gra w badmintona czy jazda na rowerze bez trzymanki (moje top 3), rób to co powoduje, że czujesz się szczęśliwy/a.

Nadaj swojemu pisaniu priorytet na miarę twoich celów.

Jeśli chcesz pisać bloga to rezerwuj sobie czas, którego potrzebujesz żeby systematycznie pisać posty. Jeśli piszesz wiersze to kup sobie piękny zeszyt i pozwalaj sobie na zadumane chwile. Jeśli chcesz napisać powieść to nie rób tego na biletach tramwajowych, tylko potraktuj swoje marzenie poważnie.

Nie porównuj się.

Raz na zawsze odpuść sobie porównywanie swoich tekstów z innymi. Może ktoś pisze super śmieszne świetne sceny dialogowe, z którymi ty masz problem, ale za to ty masz niesamowitą wyobraźnię i umiesz od ręki wymyślić magiczny świat? Zauważ swoje umiejętności i ciesz się nimi!

Dbaj o siebie kiedy piszesz.

Traktuj siebie dobrze. Miej wygodne miejsce do pisania, ładny zeszyt, osobne, uporządkowane pliki w komputerze. Niech pisanie będzie super miłym momentem! Zrób sobie pyszną herbatę. Może lubisz pogryzać herbatniki, a może denerwuje cię bałagan na biurku i chcesz mieć je puściutkie. Zrób to dla siebie. Dbaj o przerwy, nie siedź godzinami w niewygodnej pozycji, bo od pisania nie mają boleć cię plecy!

Nie utrudniaj sobie pisania.

Nie stawiaj sobie za cel napisanie 3 tomów sagi dziejącej się w XVI wiecznej Francji, jeśli nie masz o tym zielonego pojęcia. Pisz to, co przychodzi ci z największą łatwością.

Nie rób sobie presji.

Nie rób presji swojemu pisaniu. Nie musisz dostać Nike ani napisać bestsellera. Pisz po to żeby być szczęśliwym. Pisz, żeby się wyrazić. Może wcale nie musisz pisać książki? O tym co innego można pisać napisałam tu. Może największą frajdę sprawia ci teraz pisanie haiku. I świetnie, kto powiedział, że to jest gorsze od kryminałów? A że kryminał jest gorszy od prozy artystycznej? Nie ma lepszego i gorszego pisania, jest tylko to które cię uszczęśliwia i to które ci szczęścia nie daje.

Zostań szczęśliwym pisarzem. Powodzenia!

podpis2

Niezwyczajni bohaterowie. O Pciuchu, Pupiszonkach i Mery Poppins.

W literaturze roi się od dziwnych bohaterów mających niecodzienne właściwości. Oczywiście cała fantastyka to prawie tylko tacy bohaterowie, ale dziś chciałabym napisać o czymś innym: o niezwykłych bohaterach we względnie „zwykłych”, czyli nie fantastycznych książkach. Oczywiście granica jest płynna i trudno powiedzieć gdzie przebiega pomiędzy literaturą fantastyczną a tą z tylko fantastycznymi elementami. Dziś mam na myśli książki, którą są mocno osadzone w realistycznym świecie, a dziwni bohaterowie są jednymi lub jednymi z nielicznych w powieści (i czasami ich magiczne umiejętności są tak samo zaskakujące dla pozostałych bohaterów jak dla czytelnika).

Jak stworzyć dziwnego bohatera i po co jest ci potrzebny?

Bohater, który ma nadzwyczajne cechy może być przydatny jeśli czujesz, że twój świat przedstawiony wymaga „czegoś więcej”. Może też ty jesteś osobą, która dostrzega małe niezwykłości na codzień, świat nie jest dla ciebie pragmatyczny i oczywisty, wierzysz w duchy, a widok staruszki, która unosi się 2 cm nad ziemią nie robi na tobie wrażenia. To nie musi być od razu wróżka w złotych szatach ani stworek podobny do gremlina, to może być postać sąsiadki, która ma szczególne umiejętności albo zmarła babcia wciąż dająca rady wnuczce.

Jeśli czujesz, że niezwykły bohater to może być coś dla ciebie spróbuj zrobić na jego temat mapę myśli.

Na dużej kartce, promieniście od środka zapisuj wszystkie skojarzenia na jego temat, które przychodzą ci do głowy. Jaki wpływ na głównego bohatera ma mieć ten dziwny (np. ma mu pomagać czy przeszkadzać)? Co chcę żeby robił? Jaki ma być? Jak ma wyglądać? Czy to ma być człowiek obdarzony niezwykłymi umiejętnościami czy postać nie ludzka? Zapisuj też przymiotniki, określenia – wszystko co może być częścią twojej „wizji” bohatera.

Kiedy twoja mapa myśli będzie gotowa popatrz na nią całościowo, z perspektywy i zobacz co się z czym łączy, co się wyklucza, co jest dla ciebie kluczowe. Jest duża szansa, że twój bohater wyłoni się wtedy z twoich chaotycznych początkowo myśli.

Nie przywiązuj się bardzo do założeń na jego temat, pozwól mu działać, bo w trakcie pisania może okazać się, że potrzebne, przydatne w fabule są ci zupełnie inne jego cechy niż ci się wydawało.

Na pewno nie każda powieść potrzebuje niezwykłego bohatera, ale z pewnością tworzenie go daje ogromnie dużo przyjemności!

podpis2

Wyszukałam też trzy fragmenty o dziwnych bohaterach, których darzę szczególną sympatią. Pciuch, Pupiszonki i Mery Poppins mają dziś premierę w perypetiowej czytelni, przywitaj ich oklaskami!

Pupiszonki

/Fragment książki „Ronja, córka zbójnika” Astrid Lindgren/

Z głębi jamy doszło ją jakieś mamrotanie, ale zupełnie nie rozumiała, co to mogło być. Wtem kawałek dalej ujrzała gramolące się poprzez śnieg stadko Pupiszonków. Łatwo je było poznać po ich szerokich pupkach, małych, pomarszczonych twarzyczkach i zmierzwionych włosach. Pupiszonki były zazwyczaj przyjazne, nastawione pokojowo i nie czyniły nikomu krzywdy. Ale te tutaj, które stały teraz i gapiły się na nią głupiutkimi oczami, te były najwyraźniej niezadowolone. Chrząkały i wzdychały, a jeden z nich powiedział ponurym głosem:

– Cemu una tak lobi?

I zaraz przyłączyły się inne:

– Cemu una tak lobi? Dlacego lozwala nam dach? Cemu tak?

Ronja pojęła, że wpadła stopą w ich ziemiankę. Pupiszonki budowały ją sobie, jeśli nie znalazły dziupli odpowiedniej na mieszkanie.

– Nic nie mogłam poradzić – powiedziała – Pomóżcie mi się wydostać.

Ale Pupiszonki tylko gapiły się na nią i wzdychały równie ponuro jak przedtem.

– Una siedzi w dachu, cemu una tak lobi?

 

Mary Poppins

/fragment książki „Mary Poppins” P. L. Travers/

Gdy Mamusia wyszła z pokoju, Janeczka i Michaś zwrócili się w stronę Mary, która stała nieruchomo jak słup, z rękoma skrzyżowanymi na piersi.

– Jakeś ty tu przyszła? – spytała Janeczka. – Wyglądało, jakby cię przywiał wiatr.

– Bo tak było – odparła krótko Mary i zaczęła odwiązywać szalik z szyi i zdejmować kapelusz, który powiesiła potem na poręczy łóżka. Ponieważ nie zanosiło się na to, aby Mary zamierzała jeszcze coś powiedzieć – mimo że mocno pociągnęła nosem – Janeczka także milczała. Za to gdy Mary schyliła się, by otworzyć torbę, Michaś nie mógł zapanować nad sobą.

– Co za dziwna torba… – powiedział, dotykając jej palcami.

– Dywanikowa – wyjaśniła Mary, wkładając kluczyk do zamka.

– Do noszenia dywanów?

– Nie, zrobiona jest z dywanika.

– Aha – rzekł Michaś – rozumiem. Ale nie bardzo rozumiał.

Tymczasem torba została otwarta i dzieci były więcej niż zdziwione, gdy przekonały się, że jest ona zupełnie pusta.

– Coż to? – spytała Janeczka. – Nic w niej nie ma?

– Jak to „nic”? – zapytała Mary Poppins z obrażoną miną. – Powiedziałaś, że nic w niej ma?

To mówiąc, wydobyła z pustej torby biały nakrochmalony fartuch, którym się zaraz przepasała, potem wyjęła wielki kawał mydła, szczotkę do zębów, paczkę szpilek do włosów, flakon perfum, mały składany fotelik i pudełko pastylek od bólu gardła. Janeczka i Michaś osłupieli.

 

Pciuch

/fragment książki „Bromba i inni” Macieja Wojtyszko/

Pciuch zamieszkuje czas. To znaczy, że można go zobaczyć tylko wtedy, kiedy się żyje kiedy indziej. Jeża na przykład możemy zobaczyć dziś. Pciucha wyłącznie jutro albo wczoraj. Dzieje się tak dlatego, że jest on szalenie szybkim, nowoczesnym stworzeniem: wyprzedza nasze czasy dzięki własnemu napędowi rakietowemu.

Pciuchów jest niewielu, około trzydziestu, a nasza historia opowiada o pewnym dzielnym, młodym Pciuchu, który był posiadaczem numeru dwadzieścia cztery.

Tradycyjnie wszystkie Pciuchy pracują na poczcie, ponieważ tam są najbardziej potrzebne. Także Pciuch dwadzieścia cztery był listonoszem do spóźnionych przesyłek.

Zdarza się, że do okienka na poczcie podbiega ktoś bardzo zmęczony szybkim biegiem i woła już od drzwi:

– Proszę pani, proszę pani, chciałbym szybko wysłać wiadomość!

– Proszę bardzo! – odpowiada pani w okienku. – tu jest blankiet na telegram superekstra błyskawiczny. Na kiedy ma dojść wiadomość?

– Na wczoraj – śmieje się ktoś z zakłopotaniem. – Zupełnie zapomniałem o imieninach ciotki Patrycji Trąbalskiej , Koszykowa 12 m. 5.

– Na wczoraj? – pyta pani w okienku. – Dobrze, zrobimy wszystko , co w naszej mocy.

I wtedy do akcji naczelnik poczty używa Pciucha do Specjalnych Zadań.

Czego nie wiesz o swoim bohaterze?

Pisałam już o tworzeniu bohatera. Zachęcałam do tego, żeby go zobaczyć w całości, dać mu życie, a potem się z nim spotkać! Naprawdę się z nim spotkać i zacząć zadawać mu pytania i go słuchać. Opublikowałam tekst jednej z moich autorek o jej spotkaniu z bohaterem.

Pisałam o mapie niepewności – nieznanym lądzie pomiędzy punktami naszej niewiedzy i strachów na temat naszego pisania (w czwartkowym liście, jeśli ich nie dostajesz to koniecznie się zapisz na listę, a jeśli chcesz dodatkowo ten o mapie niepewności to napisz do mnie) i o tym, że zamiast go omijać, trzeba wziąć do ręki mapę i ruszyć przed siebie w nieznane.

Dziś napiszę o mapie niepewności twojego bohatera.

Wyobraź sobie sytuację w której zaczynasz chcesz napisać książkę. Może czytałaś/łeś już moje artykuły, może wybierasz się na kurs pisania, a może po prostu obiło ci się o uszy, że warto zacząć od bohatera. W każdym razie wiesz już o nim co nieco. Im bardziej go poznajesz tym lepiej dla ciebie, bo tym łatwiej będzie ci pisać powieść – nie będziesz musiał/a wymyślać co się wydarzy, twój bohater po prostu będzie to robił, a tobie pozostanie opowiedzenie o jego perypetiach! Ale żeby to zrobić musisz wiedzieć najpierw najważniejszą rzecz, musisz zadać swojemu bohaterowi kluczowe pytanie: Czego pragniesz?

Kiedy dowiesz się czego tak naprawdę, w głębi serce chce twój bohater, co jest jego marzeniem, jego celem, dla czego mógłby poświęcić wiele to okaże się, że twoja fabuła ułoży się sama, bo to będzie droga twojego bohatera do jego marzenia, pragnienia, celu.

To, że dowiesz się czego pragnie twój bohater wcale nie oznacza jednak, że twoja praca z bohaterem jest zakończona i nie musisz już wiedzieć o nim niczego więcej, o nie. Sytuacja, w której wiesz o nim za dużo nie istnieje, bo chyba nie potrafisz sobie wyobrazić, że mógłbyś/łabyś wiedzieć za dużo o swoim przyjacielu? Mimo że może znacie się od podstawówki to przecież nadal są rzeczy których o nim/o niej nie wiesz, ciągle macie sobie coś do powiedzenia! Tak samo ma być z twoim bohaterem.

 Stwórz dla swojego bohatera mapę niepewności – zaznacz punkty, w których kończy się twoja wiedza. Stwórz listę pytań na które nie znasz odpowiedzi i zobacz które z nich i jak się łączą. Bo czy „co najbardziej lubiłeś jeść w dzieciństwie?” nie łączy się z tym „co gotowała twoja babcia”? Pamiętaj też o pytaniach o światopogląd i takich, które pokazują ci osobowość twojego bohatera. Co innego jest zanotować sobie o nim „jest niecierpliwy”, a co innego zobaczyć go w sytuacji kiedy się wkurza, bo czeka w kolejce w sklepie. Kiedy zaczniesz pytać go o konkretne sytuacje, wyobrażać go sobie wtedy, a najlepiej zabierać ze sobą i widzieć reakcję, to może się okazać, że twoje notatki mają się nijak to jego rzeczywistych zachowań i twój bohater jest trochę kimś innym niż ci się początkowo wydawało. Zaznacz to na mapie, przesuń albo rozszerz nieznany ląd i dalej poznawaj go jak najbardziej.

Oprócz wielu rzeczy, które warto wiedzieć o bohaterze i kluczowej kwestii o jego pragnieniu jest jeszcze jedna ważna rzecz, którą warto wiedzieć kiedy pisze się powieść.

Czy mój bohater to ja?

Czy piszę o sobie? Jeśli odpowiedź brzmi „nie” to zadaj sobie pytanie: Czym mój bohater różni się ode mnie? Na ostatnim spotkaniu kursu pisania rozwinęła się bardzo ciekawa rozmowa, bo okazało się, że większość autorek ma z tym problem: wydaje im się, że nie piszą o sobie, a kiedy mają powiedzieć czym ich bohaterki różnią się od nich to okazuje się, że takich czynników nie ma za wiele i na dodatek to szczegóły. Karolina powiedziała jak ona podeszła do szukania różnic pomiędzy sobą a bohaterką: myślała o sobie, o jakiejś swojej cesze albo właściwości i pytała swoją bohaterkę: „Też tak masz?”. Myślę, że to świetny pomysł i też możesz spróbować tak zrobić.

Pamiętaj, że mapa niepewności bohatera może ci służyć cały czas. Bo przecież zawsze możesz się dowiedzieć o nim czegoś nowego.

podpis2

Pisz to, co chcesz czytać

Na ostatnich zajęciach kursu pisania powieści Pisz i kropka! niechcący wywołałam małą burzę.

Poprosiłam uczestniczki, żeby zastanowiły się nad trzema kluczowymi kwestiami: co chcą opowiedzieć, jak chcą to opowiedzieć i komu opowiadają, co dają swojemu czytelnikowi. Powiedziałam im o powieściach gatunkowych jako możliwej formie, że z jednej strony jest łatwiej ją napisać, bo cechy gatunku wyznaczają pisarzowi ścieżkę, tworzą szkielet, a z drugiej to wielka sztuka napisać dobrą powieść gatunkową. Bardzo cenię dobrą literaturę popularną i myślę, że trudniej napisać książkę tego gatunku, którą przeczyta, pokocha i zainspiruje się tysiące osób niż prozę artystyczną, która zachwyci kilku krytyków, ale mało kto ją zrozumie, a już na pewno nikt nie będzie trzymał koło łóżka. Początkujący autorzy jednak często – i nie inaczej było właśnie na kursie – wzdrygają się na myśl, że ich książka mogłaby zostać zakwalifikowana jako „popularna”. Wydaje im się, że to gorsza literatura, niższych lotów i marzą o napisaniu książki artystycznej, bo w ich mniemaniu taka jest lepsza. Ja nie uważam, że coś jest lepsze albo gorsze.

Jestem przeciwna wartościowaniu, buntuję się przeciwko podziałom na literaturę prostą i ambitną tak jakby ta druga miała być w czymś lepsza.

Jest inna, bo daje nam coś innego. Na przykład niekoniecznie przyjemność czytania ani relaks. Zamiast dzielenia prozy na popularną i artystyczną proponuję podział ze względu na to co chcemy dać czytelnikowi: literatura rozśmieszająca, relaksująca, inspirująca, dołująca, strasząca, zasmucająca, przejmująca, poruszająca… itd.

Myślę też, że zamiast myśleć czy moja książka będzie wystarczająco ambitna lepiej podejść do pisania z innej strony i zacząć od odpowiedzi na pytania:

Dlaczego piszesz?

Dlaczego/ po co chcesz napisać książkę?

Co chcesz w niej powiedzieć?

Co jest dla ciebie ważne?

Jaka to jest dobra książka dla ciebie?

Co lubisz pisać?

Kiedy sobie to uświadomisz i zobaczysz swoje odpowiedzi czarno na białym może zmienisz podejście do swojej książki. A może utwierdzisz się w przekonaniu, że to dobra droga. Jest jeszcze jedna wskazówka, która zawiera w sobie wiele rzeczy: Pisz to co chcesz czytać. To hasło Sarah Selecky – nauczycielki pisania z Toronto. Sarah ma na swojej stronie napisane dużymi literami: Write what you want to read. I ja się pod tym absolutnie podpisuję. Bloga Sarah czytam od dawna i jeśli czytasz po angielsku to bardzo ci go polecam. W ostatnim artykule napisała:

Pisz to co chcesz czytać. Pisz, żeby się czegoś pozbyć. Pisz, żeby poczuć radość pisania o czymś prawdziwym. Napisz coś niestosownego. Napisz coś nieoryginalnego. Napisz coś, czego nikt wcześniej nie napisał. Pisz, bo czujesz się dobrze kiedy coś robisz. Pisz jak buntownik, pisz jak nastolatek.

A ja bym dodała:

Pisz z głębi swojego serca. Pisz o tym co ciebie ciekawi. Pisz kiedy masz dobry nastrój i kiedy ci smutno. Pisz śmiesznie albo strasznie. Pisz bez hamulców. Pisz tak jak mówisz. Pisz prawdziwe. Pisz kiedy ci się podoba. Pisz kiedy wydaje ci się, że nie chce ci się pisać. Pisz w swoim stylu. Pisz swobodnie. Pisz szczerze.

I przestań wreszcie się oceniać!

podpis2

Wszystko zaczyna się od bohatera

Miesiąc temu opublikowałam w czytelni gościnny wpis – opowieść Doroty, której pomagam napisać książkę o jej spotkaniu z bohaterem. Przedwczoraj, na drugim spotkaniu kursu pisania powieści jedna z uczestniczek, Karolina, opowiedziała niesamowitą historię o pierwszym spotkaniu ze swoją bohaterką. Wczoraj autor opowiadał mi, że musi śledzić swojego bohatera, bo to milczący typ i nie chce z nim gadać. Uświadomiłam sobie, że szerzę ideę spotkań z bohaterem, a w czytelni nie było artykułu o tym jak zacząć pracę z bohaterem! Naprawiam błąd i opowiadam wszystko od początku.

W poradnikach o pisaniu powieści można znaleźć wiele recept na to jak zacząć. Moim zdaniem trzeba zacząć od bohatera, bo nawet najlepsza historia bez pociągającego głównego bohatera będzie nudna. Powiedziałabym nawet: wszystko zaczyna się od bohatera.

Prawdziwy bohater sam opowie ci swoją historię.

Nie będziesz już więcej zastanawiać się, co ma się wydarzyć dalej, bo to on będzie pchał fabułę do przodu. Jeśli masz pomysł na to o czym chcesz opowiedzieć to najpierw zastanów się komu się to przydarza, stwórz swojego bohatera.

Zacznij od odpowiedzenia sobie na kilka pytań:

jak wygląda (w tym dokładnie twarz, sylwetka, kształt dłoni, znaki szczególne, włosy, jak się ubiera itd.), jak się porusza, jakie ma gesty, w jaki sposób mówi

jaką ma osobowość, charakter, jakie są jego główne cechy, jakie ma uzdolnienia

skąd pochodzi, jaka jest jego historia, przodkowie, pozycja społeczna, wykształcenie, przeszłość

jaki ma zawód, czym się zajmuje, w czym jest dobry

co lubi a czego nie, czego się boi, czy ma jakieś fobie, niepokoje, coś szczególnie sprawia mu przyjemność

jaki ma światopogląd.

Myśl o swoim bohaterze jak o człowieku, którego poznajesz, nowym przyjacielu, albo kimś kto cię zafascynował i chcesz o nim dowiedzieć się jak najwięcej. Twój bohater musi stać się jak prawdziwy człowiek, bo wtedy będzie dla czytelnika przekonujący.

Wiarygodny bohater, to taki, który nie jest ani czarny ani biały. Nie ma ludzi kryształowo dobrych ani złych do szpiku kości. Twój bohater musi mieć wady (albo zalety jeśli jest czarnym charakterem), ciemną stronę, swój cień (i odwrotnie).

Najciekawszy bohater to taki, który jest aktywny, czyli sam coś robi, podejmuje jakieś działania, nikt nie lubi bohaterów – ofiar losu, którym tylko coś się przydarza. Dobrze pokazać go w sytuacji konfliktu, trudnej sytuacji, walki wewnętrznej zmuszającej go do podjęcia decyzji, która porusza czytelnika. Bohater nie może być szary i przeciętny, musi mieć coś, co go wyróżnia, powoduje, że on właśnie został twoim bohaterem.

Kiedy opis twojego bohatera będzie już w miarę gotowy (powinien być naprawdę obszerny, jeśli czegoś nie wiesz, to zaznacz sobie w tekście wyraźnie pytanie do uzupełnienia później) to umów się z nim na spotkanie.

Zarezerwuj czas tylko dla siebie i twojego bohatera. Wyobraź go sobie bardzo wyraźnie (przecież wiesz już jak wygląda), jak siedzi przed tobą. Rozmawiaj z nim, zrób z nim wywiad. Zadaj mu wszystkie pytania które chcesz. A potem zadaj mu najważniejsze pytanie: Czego pragniesz? Czego chce tak naprawdę chcesz? Jakie jest twoje pragnienie w głębi serca?

To ćwiczenie może ci się wydawać dziwaczne, ale zrób je proszę, to działa! Na początku na pewnie będziesz sam/a odpowiadać na swoje pytania, ale zaręczam, że jeśli dasz życie swojemu bohaterowi, to po jakimś czasie zacznie do ciebie mówić. A wtedy zaczną się dziać cudowne i niesamowite rzeczy.

podpis2