Zamknij oczy i wyobraź sobie, że wchodzisz do księgarni i na półce widzisz swoją książkę. Bierzesz ją do ręki, kartkujesz i jesteś bardzo dumna. Jaka to jest książka? O czym? Jak wygląda? W twoim wyobrażeniu nic cię nie ogranicza, książka jest taka, jak najbardziej chciałabyś żeby była.
Może nigdy o tym nikomu nie powiedziałaś, może nawet sama przed sobą nie przyznajesz się do swoich marzeń?
Ostatnio coraz częściej spotykam ludzi, którzy tworzą to, co chcą, a nie to, czego ktoś od nich oczekuje. Udało im się też chociaż trochę wyciszyć wewnętrznego krytyka, który w kółko powtarza, że to co piszesz nie jest wystarczająco dobre i po prostu robią to, na co mają ochotę. Kiedy myślę o takich autorach przypomina mi się historia Colleen Houck, amerykanki, która napisała taką książkę jak jej się podobało i niezrażona odmową dziesiątek wydawców wydała ją sama. Dziś krytycy nadal nie zostawiają na niej suchej nitki, ale miliony nastolatków na całym świecie zaczytuje się w jej powieściach (artykuł o Colleen był kiedyś w WO, możecie go przeczytać tu). Pisarka (sic!) ma w nosie co sądzą inni i sprawia sobie frajdę pisaniem. Jest wolna. Wyobrażasz sobie napisać coś co oceniasz teraz jako głupie? Może jeszcze nie, ale ufam, że dasz się porwać rewolucji.
Tak, ogłaszam rewolucję!!! Hasłem jest „Pisz co chcesz!”.
Jeśli wydaje ci się, że musisz pisać poważne reportaże to wrzuć na luz i napisz wiersz albo haiku. O czymkolwiek, o chlebie z masłem. Wymyśl totalnie dziwną historię, daj się porwać własnej wyobraźni! A próbowałaś kiedyś pisać sztukę? Spróbuj, to świetna zabawa, mi zagadkową przyjemność sprawia pisanie didaskaliów. Naprawdę nic nie musisz. Daj sobie wolność. Twoja książka nie musi być żadna, nie musi być nawet książką! Możesz napisać dwie sceny o elfach, początek historycznego romansu, a potem stworzyć bohatera do opowieści detektywistycznej. Ktoś ci zabroni?
Koniec z myśleniem, że nie umiesz pisać! Nie umiesz włączyć worda? Wziąć kartki papieru i długopisu? Umiesz? No to umiesz pisać.
Zaufaj sobie i przestań się stresować błędami, stylistyką, gramatyką. Wielu osobom wydaje się, że muszą pisać lepiej niż mówią i w tekście używają słów, których przenigdy nie użyliby w rozmowie. Męczą się, ściskają swoje zdania. Nie musisz tego robić. Im więcej dasz sobie luzu tym lepszy może okazać się twój tekst.
Przekonanie, że się nie umie pisać często wynieśliśmy ze szkoły, gdzie pani od polskiego bezlitośnie kreśliła na czerwono nasze rozprawki, a wywołani do tablicy nie umieliśmy powiedzieć co autor miał na myśli. Skoro zapędziłam się tak daleko, to chyba muszę wyznać wam sekret (przecież jestem wolna, a co!): w drugiej klasie liceum miałam z polskiego bardzo przeciętne stopnie, często zdarzały mi się tróje, a kiedy powiedziałam polonistce, że chcę iść na olimpiadę to spojrzała na mnie jak na kosmitę. A potem okazało się, że jestem w tym dobra. Tylko nie umiem podporządkować się regułom jej lekcji polskiego. Na szczęście jesteśmy już dorośli i NIKT nie będzie nam mówił co mamy pisać.
Czy muszę jeszcze przekonywać cię do rewolucji? Pisz co chcesz!!!
Taaaak! Dziękuję za te słowa!! 🙂