W ten weekend robię pierwszy w życiu wyjazdowy warsztat pisarski. Zabieram 10 osób do magicznego miejsca w przyrodzie, poza Krakowem, do domu z wielkim ogrodem, gdzie każdy będzie mógł znaleźć swoje miejsce na pisanie. Będziemy mieć warsztaty, ale chcę też żeby każdy mógł w ciszy i spokoju po prostu pracować.
Pisarskie wyjazdy nie są zbyt popularne w Polsce, może lepiej: w ogóle ich nie ma. Tymczasem w Stanach pisarskie odosobnienia (writing retreats) są popularne i dość rozpowszechnione. Może pamiętasz, że w poprzednim ustroju funkcjonowały Domy Pracy Twórczej? Pisarze mieli swoje miejsca (np. w Kazimierzu Dolnym), gdzie mogli jechać na kilka tygodni lub miesięcy i w spokoju pracować. Ktoś im gotował, może ktoś nawet sprzątał i mieli święty spokój i czas tylko na pisanie. Teraz funkcjonują stypendia pisarskie, również wyjazdowe w różne miejsca – takie domy pracy twórczej w Europie. Nie wiem jak się dostaje takie stypendium, podejrzewam, że są po prostu konkursy na które składa się projekty na książkę i czasami można dostać pieniądze, a czasami pobyt w twórczym miejscu.
Piszę o tym, bo myślę, że to bardzo ważne, żeby czasami uhonorować swoje pisanie i pozwolić sobie na wyjazd tylko pisarski. To nie musi być wcale zorganizowany wyjazd (te amerykańskie retreaty są kosmicznie drogie), możesz to zrobić sam albo z kimś kto też chce pisać. Chodzi o intencję. Oczywiście, że miejsce w którym jest cisza i tabuny turystów nie przewalają ci się po głowie może być pomocne. Albo takie, w którym nie ma internetu. Kilka z autorek z którymi pracowałam wyjechało pisać na tydzień czy dwa – więc ludzie naprawdę to robią! Możesz wyjechać sam/a albo z kimś kto ma podobną intencję do Ciebie. Ważne jest tylko to, żeby naprawdę pisać, a nie spędzać czas na plotkach albo rozmawianiu o tym dlaczego się nie pisze.
Czasami też wystarczy, że cała twoja rodzina wyjedzie. Możesz wysłać wszystkich na wakacje i zostać w domu i wtedy w świętym spokoju pisać. Ale tutaj kryje się pułapka, że zamiast to robić, będziesz sprzątać, prasować zaległe góry koszul albo co gorsza wpadniesz na pomysły szybkiego mini remontu. Opcja z zostaniem w domu jest więc tylko dla osób obdarzonych silną wolną.
Jeśli nie możesz sobie pozwolić na wyjazd, możesz zafundować sobie pisarskie dni.
Np. czwartkowe popołudnia albo soboty – znaleźć miejsce w twoim mieście, które sprzyja skupieniu. To może być czytelnia biblioteki, czytelnia czasopism, czy zapomniana przez wszystkich kawiarnia, a może mieszkanie babci, która wyjechała na wieś. Bierzesz pod pachę komputerem albo plik kartek, wyłączasz telefon i idziesz pisać. Wiem, że finalistki mojej Szkoły Pisania Powieści umawiają się na pisanie – i jestem z nich szalenie dumna, bo myślę, że nadanie pisaniu priorytetu i zadedykowanie czasu pisaniu to bardzo bardzo ważna rzecz w byciu pisarzem.
Zaczęło się lato, to może być dobry moment, bo może masz mniej pracy i więcej czasu na pisanie. Ale też dlatego, że niewiele trzeba żeby gdzieś pojechać. Namiot? PKS?
Trzymam kciuki za twoje pisanie, za twoją intencję pisania.