Strachy, które przeszkadzają ci pisać

Co jakiś czas dostaję list od czytelnika moich artykułów albo postów na facebooku. Oczywiście każdy jest inny, ale jest coś, co je łączy, temat, który przewija się przez wiele listów i wiele moich rozmów z uczestnikami kursów, warsztatów i tymi, którzy chcą pracować ze mną indywidualnie.

Strach. Każdy się boi. Wiele tych strachów jest do siebie podobnych, wspólnych dla wielu osób, powtarzają się i wracają jak bumerang. Zebrałam je wszystkie razem i pokażę Ci, że można je rozłożyć na łopatki.

Nie umiem pisać.

Tak naprawdę nie dowiesz się czy umiesz jeśli nie spróbujesz. Nie można nauczyć się pisać tylko czytając o pisaniu. To absolutnie praktyczna umiejętność i możesz się jej nauczyć. Zacznij pisać. Przyjdź na warsztat. Poprawiaj swoje teksty. Gwarantuję ci, że po miesiącu treningu pisarskiego będziesz pisać o niebo lepiej.

Co powiedzą inni.

Może im się nie spodobać. Ktoś dla ciebie bliski przeczyta i się skrzywi. Będzie ci głupio i niemiło. Wiesz czego ja się uczę ostatnio? Żeby ufać swojej intuicji i szukać potwierdzenia moich umiejętności u osób kompetentnych. To bardzo ważne, bo czemu zakładasz, że twoja przyjaciółka zna się na pisaniu?

Czy ktoś to przeczyta?

Nawet jeśli napiszę książkę i ją wydam to nadal pozostaje wielki strach – czy ktoś to kupi? Czy znajdą się czytelnicy? Tak. Jeśli włożysz w swoje pisanie pracę i serce, to przysięgam, że się znajdą. Tak samo jest z blogiem, artykułem czy kimkolwiek innym.

Przecież to już było.

Powiem ci coś w sekrecie: wszystkie historie możnaby tak naprawdę sprowadzić do kilku archetypów. I jeszcze coś: ludzie najbardziej lubią czytać o czymś co już trochę znają. Twoja historia naprawdę nie musi być czymś kompletnie nowym, co zaskoczy świat i sprawi, że spadnę z krzesła. Ważne żeby była ciekawa, wciągająca, miała w sobie to coś, to powoduje, że chcę ją czytać. Jeśli napiszesz ją z pasją, jeśli naprawdę chcesz ją opowiedzieć to nie będzie miało znaczenia, czy ktoś odnajdzie w niej inną opowieść.

To strata czasu.

No tak, przecież to pisanie to takie pitu pitu, a tu życie czeka! Obowiązki, praca, sprzątanie, przyjaciele, rodzina… Może jeszcze nie masz w nich wsparcia i tylko patrzą z ukosa jak zamiast lepić pierogi albo ocieplać dom na zimę ślęczysz nad klawiaturą. Ale to twoje pisanie i ono jest ważne – tak samo ważne, jeśli twoja książka będzie na pierwszym miejscu listy bestsellerów i jeśli schowasz do szuflady pięć kartek z wierszami.

A co, jeśli nie mam talentu?

Wczoraj jeden z autorów zadał mi takie pytanie. Rozmawialiśmy wieczorem na skypie o drugiej wersji jego fabuły. Jest dużo lepsza niż pierwsza, bez porównania. Wcale się temu nie dziwię, bo włożył w to mnóstwo pracy. I to się liczy: że chce się uczyć, być lepszy, że siada i pisze. Chce ze mną rozmawiać, jest otwarty na nowe. To jest dużo ważniejsze niż talent. Samym talentem książki się nie napisze. Nie powiem ci czy masz talent. Ale powiem ci jak napisać książkę.

Tego i tak nikt nie wyda.

Rynek wydawniczy jest kapryśny, to prawda. Nikt ci nie zagwarantuje, że twoja książka, nawet świetna, znajdzie szybko wydawcę. Ale nie dowiesz się tego, jeśli nie spróbujesz. Ciekawa książka i dobry list do wydawnictwa bardzo pomogą. Na pewno trudniej wydać poezję albo zbiór opowiadań niż powieść. Warto też wiedzieć po co piszesz. Jeśli wydanie jest priorytetem to wystarczy zorientować się na jakie teksty jest zapotrzebowanie.

Może któryś z tych strachów jest twoim, a może masz jeszcze inne. Nie mam gotowych odpowiedzi na wszystko i też czasami się boję. Ale wiem, że działanie jest najlepszym sposobem na wszystkie wątpliwości.

podpis2

Zacznij pisać!

Powiem coś, co może zabrzmi okrutnie, ale myślę, że to prawda.

Nie zaczniesz pisać jeśli nie nadasz pisaniu ważności.

Nie dasz mu miejsca w swoim życiu, nie przeznaczysz specjalnie na nie czasu, nie przypiszesz mu priorytetu. Nie da się pisać „pomiędzy” innymi czynnościami, przynajmniej nie da się tak napisać książki.

Nie napiszesz książki, jeżeli nie zaczniesz pisać.

20 minut dziennie, godzinę dziennie, cały dzień w tygodniu. W poniedziałek widziałam się z autorką, która właśnie kończy swoją książkę. Drugą wersję, bo po pierwszej zaproponowałam jej szereg zmian. Zapytałam jak to zrobiła w tak krótkim czasie i opowiedziała mi jak pojechała na tydzień na wieś, sama, mąż ją zawiózł i zabrał jej samochód, żeby nie miała możliwości ucieczki. Pisała cały czas.

Wiem, że nie każdy może sobie na to pozwolić. Że trzeba pracować, zarabiać, zajmować się dziećmi. Są obowiązki ważniejsze od pisania, które przecież jest „tylko dla przyjemności”. Warto zacząć od małego kroku. Myślenie o tym, jak bardzo chcesz pisać, marzenie o tym i tęsknota za momentem, kiedy będziesz mieć coś napisanego nie sprawią, że naprawdę coś napiszesz. Ale wzięcia do ręki ołówka i kartki papieru prędzej.

Jeśli nadasz pisaniu ważność, uznasz je za tak samo istotne jak inne czynności, to nie będziesz mogła już mu odmówić. Przestaniesz je spychać na koniec listy rzeczy do zrobienia, kiedy jesteś już tak zmęczony, że zasypiasz na stojąco. Niech pisanie stanie się twoim obowiązkiem.

Zrób listę rzeczy, które wypełniają twoje życie: praca, spanie, gotowanie – zacznij od tych, którym poświęcasz najwięcej czasu. Szczerze. Dodaj tam pisanie, w tej kolejności w której naprawdę jest. Spójrz na wszystkie czynności, które są nad pisaniem. Czy naprawdę żadnej z nich nie możesz przesunąć niżej? Zrób roszadę z pisaniem. Może wskoczy na górę o jedną pozycję, a za miesiąc o dwie kolejne. Nie chodzi o to, żeby znalazło się na pierwszym, istotne jest to, żeby w twojej głowie ono stało się WAŻNE.

Możesz zrobić różne rzeczy, żeby dodać mu ważności, żeby faktycznie zacząć pisać. Jakiś czas temu opublikowałam fragment książki Reginy Brett o tym jak nie pisać.

Teraz moja lista tego, co możesz zrobić żeby faktycznie zacząć pisać.

  • Kiedy następnym razem będziesz spędzać czas na przeglądaniu stron internetowych wyłącz komputer, weź kartkę i spisz wszystko, co czujesz albo po prostu to, co przychodzi ci do głowy.
  • Kup zeszyt albo blok i cienkopis, pióro, ołówek tylko do twojego pisania. Zaczynanie od prezentu dobrze wróży!
  • Złóż sobie zobowiązanie, na piśmie, że w ciągu najbliższego miesiąca napiszesz tyle a tyle. Możesz pokazać je bliskiej osobie – jeśli obiecasz, że coś zrobisz, to trudniej ci będzie nie dotrzymać terminu.
  • Wyjdź z domu i spędź czas w samotności, na przykład w czytelni czy kawiarni i poświęć go tylko na pisanie.
  • Jeśli zajmujesz się dzieckiem, to pobaw się razem z nim w wymyślenie historii. Napisz bajkę.
  • Zawsze noś przy sobie mały notes i w autobusie albo tramwaju rób notatki – obserwuj ludzi, podsłuchuj dialogi, spisuj swoje własne pomysły.
  • Codziennie zapisz przynajmniej dwa zdania – cały dzień poluj na to, co zwróciło twoją uwagę.
  • Powiedz sobie na głos „napiszę książkę”. Sprawdź jak to brzmi. Podoba ci się? To teraz weź kartkę i zacznij pisać.
  • Pójdź na warsztat albo kurs pisania, ale nie bądź biernym słuchaczem, tylko zabierz się porządnie do pracy.
  • Przeczytaj podręcznik o tym jak pisać i zrób wszystkie zawarte w nim ćwiczenia. Dobrze znać zasady i dowiadywać się więcej, ale nic ci z tego nie przyjdzie jeśli nie zastosujesz ich w praktyce. Ja bardzo lubię książkę „Chlapanie atramentem” Ellen Potter, niby jest dla dzieci, ale jest naprawdę świetna.
  • Napisz list do kogoś bliskiego, może zaczniesz korespondencję? Regularne pisanie listów to świetne ćwiczenie pióra.

Powodzenia!

podpis2

Kiedy piszę jestem szczęśliwa

 

Parę tygodni temu pod wpływem rozmowy z autorką, która nie wierzy we własną intuicję zrobiłam niebieski obrazek, który widzisz obok.  Spodobał się wielu osobom, a ja pomyślałam, że coś w tym jest i że nie ufamy swojemu pisaniu. Nie chodzi o to, żeby się nie uczyć, nie rozwijać, nie starać się pisać lepiej. Ale o to, żeby wierzyć, że to co mamy w środku jest wystarczająco dobre. Często nawet lepsze niż to, co potrafimy wymyśleć.

Pomagam autorom uwierzyć w siebie, w ich naturalną zdolność do opowiedzenia historii.

Nie chodzi o to, żeby wtłoczyć się w schemat i ramy przepisu „jak napisać książkę”, ale żeby ten schemat wykorzystać jako inspirację albo uporządkowanie niepotrzebnego bałaganu.

Z wymyślania na siłę wątków „bo przecież muszą być dwa podobne” i koniecznie zwrotu akcji w 2/3 powieści nic nie będzie. Oczywiście, że można (a nawet trzeba) nauczyć się warsztatu. Ale nawet najlepszy warsztat ci nie pomoże jeśli swoją historię będziesz trzymać w ryzach poprawności za wszelką cenę.

Mam dla ciebie fragment książki, wywiadu. Znana pisarka opowiada o tym, co dla niej w pisaniu jest najcenniejsze. Przeczytaj, a potem pisz i daj się sobie zaskoczyć.

„Gdyby mnie spytano dlaczego tworzę, to chyba odpowiedziałabym: dlatego, że jestem wtedy szczęśliwa. Wydaje mi się, że na poziomie neurobiologicznym tworzenie powoduje powstawanie substancji podobnych do zakochania, jakiejś dopamino-heroiny. To szczęście, które odczuwam podczas tworzenia, ma bardzo różne odcienie: od półerotycznego po dziecięce upojenie wynikające z kręcenia się na karuzeli albo budowania świata z klocków Lego. Tworzenie powoduje haj i w związku z tym także uzależnienie i te doły, kiedy nad niczym akurat nie pracujesz. (…)

A czy (…) przeżywasz moment upojenia i szczęścia, kiedy masz wizję, kiedy wyobrażasz sobie jakie będzie to, co napiszesz – a potem czujesz, że to, co piszesz, nie dorównuje twojej wizji, że z daleka wyglądało jak gwiazda, a z bliska jak brudne sreberko?

Nie, ja tego wcale nie przeżywam. Ostatni raz przeżywałam upojenie wizją, kiedy w 1991 roku w kąpieli wymyślałam tytuły swoich książek, typu „Wróć delfinie!”. Nie doświadczam tego, bo piszę z innym zamysłem – bardzo mnie interesuje moment, kiedy to, co piszesz, to, co powstaje, absolutnie wymyka się temu, co sobie zaplanowałaś.

Nie gonisz niczego.

Bo zdaję sobie sprawę, że najczęściej to, co powstaje jest dużo lepsze, dużo głębsze od tego, co jestem, w stanie zaplanować, wymyślić. Bardzo wierzę, że najwartościowsze w pisaniu jest to, nad czym nie panujesz, czego nie jesteś w stanie zaplanować, to, co wychodzi z ciebie mimochodem. To jest właśnie świat, życie. Na pewno dla mnie jest to tworzywo, które cenię najbardziej.”

/fragment książki – wywiadu rzeki Agnieszki Drotkiewicz z Dorotą Masłowską Dusza Światowa/

podpis2

Co możesz zrobić dla swojego pisania?

Bądź dla niego cierpliwa.

Każdy chciałby siąść i po prostu przelać z głowy na papier gotową książkę. Wściekamy się, że to jest niemożliwe, że pisanie trwa tak długo, potem jeszcze poprawianie, a może nie daj boże napatoczy się jakiś redaktor, który powie, że pół książki do zmiany? Pisanie, poprawianie, skreślanie. Pisanie trwa. To proces. Bez cierpliwości będzie ci naprawdę trudno.

Nie naciskaj, zrozum, kiedy ma gorszy dzień.

Ty przecież też czasami masz dni, kiedy czujesz się jak milion dolarów i w pół dnia załatwiasz trzydziestopunktową listę rzeczy do zrobienia, a potem budzisz się i chcesz cały dzień przeleżeć pod kocem. Masz gorszy dzień i nic się nie udaje. Twoje pisanie też może taki mieć. Pozwól mu na małe wagary.

Daj mu czas żeby dorosnąć.

Nie oczekuj, że od pierwszego dnia będzie się zachowywać jak równorzędny partner. Kiedy chcesz pisać zazwyczaj na początku masz najwięcej zapału. A potem denerwujesz się, że twoje pisanie jest takie nieporadne, że zdania na papierze nie brzmią tak dobrze jak w twojej głowie, że między tym co piszesz, a tym co chcesz pisać jest jakaś dziura. To normalne, twoje pisanie musi się ukształtować. Jeszcze nie wie, jaki ma styl, co lubi. Jeśli dasz mu czas na rozwój i dorastanie to wkrótce będziecie się znacznie lepiej dogadywać.

Karm je.

Dużo czytaj i zwracaj uwagę jak coś jest napisane. Zapisuj co się podoba. Zwracaj uwagę na słownictwo, frazy, na to jak są zbudowane dialogi. Szukaj inspiracji.

Daj mu szansę się uczyć.

Czytaj wywiady z pisarzami, rozmawiaj z innymi ludźmi, którzy piszą, może wybierz się na warsztat albo kurs pisania? Twoje pisanie może być dużo lepsze, ale to nie dzieje się samo. Nikt (no dobrze, prawie nikt) nie rodzi się geniuszem. Jeśli nie dasz mu żadnej szansy na naukę to jak możesz od niego wymagać, że będzie wiedzieć więcej?

Pozwól mu popełniać błędy.

Na pewno wiesz, że na błędach można wiele się nauczyć. Dlaczego więc nie chcesz, żeby twoje pisanie je popełniało? Pozwól mu sie potykać, robić głupoty, podejmować decyzje, które uważasz za kiepskie. Jeśli tego nie zrobisz to i tak kiedyś się zbuntuje.

Otocz je miłością.

Akceptuj je takim jakie jest. Kto ma je kochać jeśli nie ty? Nieważne ile zdobędzie nagród, czy nawet skończycie książkę, po prostu daj miłość swojemu pisaniu.

Zabierz je na spacer.

Wyjdź na powietrze, przejdź się, przewietrz głowę. Najlepsze pomysły przychodzą zawsze w najmniej spodziewanym momencie.

Daj mu przestrzeń do życia.

Nie duś go, nie każ mu zawsze być dokładnie takim jak sobie wyobrażasz, nie ograniczaj, nie narzucaj sztywnych ram. Pozwól mu iść w swoją stronę, zobaczysz jak cię zaskoczy.

Pozwól mu na małe przyjemności.

Piszesz kryminał ociekający krwią ale gdzieś w głębi czujesz łaskotanie i masz ochotę napisać bajkę o dziewczynce i jej kotku? Dlaczego tego nie zrobisz? Narysuj wreszcie tego elfa w notesie i zrób strzałki opisujące jego charakter. Zapisz na bilecie w pociągu myśli które nijak nie pasują do tego, co właśnie piszesz. Nie wszystko musi być przydatne.

Motywuj je do pracy i zmiany.

To wspaniale, że taktujesz tak dobrze swoje pisanie! Pomóż mu też zmotywować się do pracy. Wyznacz sobie dzień, kiedy piszesz. Nastaw budzik, wyłącz telefon i przeznacz na nie dwie godziny, po prostu pisz, nawet jeśli ci się nie chce. Wyznaczaj sobie cele. Zastanów się co chcesz zmienić w swoim pisaniu i jak można to zrobić.

Wierz w nie.

Cokolwiek się stanie wierz w swoje pisanie. Zawsze możesz pisać lepiej, nauczyć się czegoś, pójść krok dalej.

Pomóż mu spełniać marzenia.

Jeśli to ma być publikacja artykułu to napisz go i wyślij do redakcji, a nie czekaj aż naczelny stanie w twoich drzwiach. Nie zniechęcaj się jeśli jedno wydawnictwo nie odpowiedziało na twojego maila. Na pewno znasz ten dowcip o człowieku, który prosił Boga o wygraną na loterii. Dokładnie tak samo jest z twoim pisaniem.

podpis2

Pisarzem jest ten, kto pisze. Fragment książki Reginy Brett.

Regina Brett „Bóg nigdy nie mruga”

Lekcja 18

Pisarzem jest ten, kto pisze.

Jeśli chcesz być pisarzem, pisz.

(…)

Często mnie pytają jak zostać pisarzem. Nie wiem, znam za to świetne sposoby, jak nim nie zostać:

Oglądaj godzinami bezsensowne programy w telewizji. Sprawdzaj skrzynkę e-mailową. Rozmawiaj na czatach z przyjaciółmi. Wchodź na fora dla pisarzy. Odbieraj telefon za każdym razem, gdy zadzwoni.

Zamartwiaj się, czy się mówi „tą” czy „tę”, „wziąść” czy „wziąć”, „poszłem” czy „poszedłem”.

Łam sobie głowę na tym, czy postawić dwukropek czy średnik.

Godzinami zastanawiaj się, czy lepiej pisać, czy stenografować, używać komputera czy notesu, długopisu czy ołówka, maca czy peceta.

Przypominaj sobie każde źle ocenione wypracowanie, jakie kiedykolwiek napisałeś. Przywołuj w pamięci każdego nauczyciela, który skrytykował twój styl. Prowadź dyskusje z niewidzialnymi redaktorami, zwołującymi co godzinę zebrania w twojej głowie. (…)

Jak nie pisać?

Daj się onieśmielić technice. Odłóż pisanie do czasu, aż będziesz umiał włączyć w edytorze numerację stron.

Zrób najpierw doktorat z twórczego pisania. Idź na terapię. Znajdź odpowiednią grupę dla pisarzy.

Poczekaj aż przezwyciężysz strach przed porażką albo przed sukcesem. Wmawiaj sobie, że masz małe szanse na publikację, Martw się o to, z czego będziesz płacić rachunki. Porównuj się ze wszystkimi.

Narzekaj, że na dworze jest za gorąco lub za zimno, zbyt duszno albo zbyt przyjemnie, by pisać.

Postaw sobie za cel klasyków literatury światowej. Analizuj każdy pomysł, zanim napiszesz pierwsze zdanie. Dąż do perfekcji.

Ogłoś się następną Szekspira.

Jak ognia unikaj własnego stylu. Używaj wyłącznie trudnych słów, żeby zaimponować czytelnikom.

Jak nie pisać?

Zgłoś się na konferencję dla pisarzy, zamiast faktycznie usiąść przy biurku z piórem w ręku.

Powtarzaj sobie bez przerwy, że nie masz nic do powiedzenia. Sprawdź horoskop. Zrób listę osób, które nie wierzą, że uda ci się zostać pisarzem.

Spiłuj paznokcie, Podlej kwiaty. Posprzątaj w piwnicy.

Otwórz biuro. Zbuduj pustelnię w ogródku albo przeznacz na pisanie jedną część domu.

Szukaj wsparcia u wszystkich wokół. Zapomnij o swoich smutkach, zainteresowaniach czy ulubionej muzyce. Narzekaj, że nikt cię nie rozumie.

Żądaj zaliczki zanim cokolwiek napiszesz. (…)

Marnuj czas, zazdroszcząc innym pisarzom, którym wszystko przychodzi tak łatwo.

Redaguj tekst podczas pisania. Sprawdzaj gramatykę i interpunkcję zanim skończysz akapit.

Tak często opowiadaj o swoich pomysłach, aż nawet ciebie zaczną nudzić.

Jak nie pisać?

Poczekaj, aż będziesz mieć dzieci. Poczekaj, aż twoje dzieci przestaną ząbkować, skończą sezon piłkarski i wyjadą na studia.

Poczekaj, aż codziennie będziesz mieć dwie godziny na pisanie (…).

Poczekaj, aż wyjedziesz na wakacje. Poczekaj, aż wrócisz z wakacji.

Poczekaj, aż znajdziesz swoją muzę. Poczekaj na natchnienie.

Poczekaj, aż doktor ci powie, że zostało ci sześć miesięcy życia.

A potem umrzyj, zabierając ze sobą wszystkie nienapisane słowa.

Kiedy czujesz, że żyjesz

Tym razem zamiast artykułu będzie zadania pisarskie.

Możesz je wykonać jeśli masz tylko 20 minut albo poświęcić na nie więcej czasu, może nawet kilka tygodni. To zależy od ciebie – czy wybierzesz pisanie na podstawie wspomnienia czy doświadczysz czegoś nowego. Chciałabym cię namówić do opisania uczucia, kiedy czujesz, że żyjesz. Mam na myśli chwilę, kiedy krew krąży szybciej w twoim ciele, masz dreszcz na myśl, że przygoda czai się za rogiem, a wiele rzeczy, które były problemami jeszcze godzinę temu zostawiasz na chwilę za sobą. Możesz pisać o swoim bohaterze, a możesz o sobie. Możesz spróbować obu wersji i zdecydować którą pisze ci cię fajniej.

Najpierw wybierz moment, o którym chcesz pisać. Przypomnij go sobie albo jeśli chcesz, zrób coś zupełnie nowego. Zaskocz nawet siebie! Mam na myśli coś nie tylko niecodziennego, ale coś, co powoduje, że czujesz się żywa, szybsza, a twoje ciało nagle jest gotowe na wszystko. Nie ma śladu po zmęczeniu, jesteś jak tygrys szykujący się do skoku. W tym momencie nic nie ma znaczenia, nie oglądasz się za siebie, bo przeszłość się nie liczy, nawet dziś rano się nie liczy, patrzysz tylko przed siebie. Czujesz się wolna.

Przypominasz sobie taką chwilę? Zanurz się w niej, zamknij oczy, znajdź w pamięci wszystkie możliwe szczegóły. A jeśli chcesz, to teraz po prostu wstań od komputera i zrób coś takiego! A potem wróć, żeby wiedzieć co będzie dalej w zadaniu 🙂

Może chciałabyś zrobić coś niecodziennego, ale z jakiś powodów nie możesz. Od czego się ma bohaterów? Rozsiądź się wygodnie i spraw, żeby twój bohater zrobił to, o czym marzysz ty.

Kiedy masz już ten moment zacznij zapisywać wszystko co czujesz. To nie muszą być ładne zdania, opis o przemyślanej konstrukcji, na razie po prostu wypisz wszystkie twoje emocje i myśli.

Teraz zastanów się jaka była twoja (albo bohatera) motywacja? To, że robimy coś spontanicznie nie oznacza, że nie kieruje nami motywacja. Bardzo możliwe, że to coś nieoczywistego, ukrytego, nie przyznajesz się do tego nawet sama przed sobą. Drugim pytaniem jest „co by było gdyby” – co by było gdybyś tego nie zrobiła? Co by było gdybyś nie pozwoliła sobie na spontaniczność? Gdybyś zawsze działała według planu? Co by było gdybyś nigdy nie szła w stronę w którą woła cię świat? Na końcu pomyśl nad efektem swojego działania. Jak ty się zmieniasz kiedy robisz szalonego? Jak zmienia się świat wokół ciebie po tym jak robisz coś czego nikt się nie spodziewa? A może w ogóle się nie zmienia? Może tylko na chwilę robi się tunel, wgłębienie, które znika równie szybko jak ślad stopy w mokrym piasku?

Teraz weź listę twoich odczuć razem z odpowiedziami na wymienione trzy pytania i stwórz z nich mapę myśli.

W środku możesz wpisać słowo kojarzące się z twoim spontanicznym działaniem albo po prostu „czuję, że żyję”. Dookoła umieść wszystko co na ten temat myślisz, rób strzałki między nimi, zaznaczaj je na kolorowo, obrysowuj to, co jest ci najbliższe, podkreślaj najważniejsze.

Na koniec znajdź początek na twojej mapie. Zacznij od niego pisać o twoim momencie. Gwarantuję ci, że napiszesz piękny tekst o chwili, kiedy poczułaś, że żyjesz. I ja bardzo chciałabym go przeczytać.

podpis2