Bycie pisarzem to stan umysłu

Jeśli piszesz to jesteś pisarzem cały czas, a nie we wtorki, czwartki i soboty od 20 do 23 kiedy siadasz przed komputerem albo kartką. Bycie pisarzem to stan umysłu.

Pierwszym krokiem jest ciekawość.

Patrzysz na świat z otwartością, z ciekawością. To jak przełączenie sobie czegoś w głowie i wejście w tryb „odbieram rzeczywistość bardziej”. Z ciekawością łączy się słuchanie. Świat jest pełen historii, wystarczy zacząć ich słuchać. Opowieść, jej kawałki, strzępki które zainspirują cię do czegoś możesz usłyszeć zarówno od kogoś obcego, przypadkiem jak i od bliskich osób. Twoi przyjaciele mówią ci, że jesteś dobrym słuchaczem? To cecha dobrych pisarzy: umieją słuchać i starać się zrozumieć, bez oceniania.

W pisaniu bardzo pomoże ci bycie uważnym obserwatorem. Miej oczy szeroko otwarte, chłoń otaczający cię świat całym sobą. Zwracaj uwagę na szczegóły. Szybko zauważysz, że kiedy się skupisz to zapamiętasz masę detali, które zazwyczaj omijamy. A detale tworzą opowieść. Bohatera, sytuację, opis. Barwny tekst składa się zazwyczaj z wielu szczegółów.

Dobry pisarz jest elastyczny, bo otwarty na to co do niego przychodzi. Jeśli uprzesz się, że masz pisać o czymś to jest duża szansa, że nie zauważysz wielu rzeczy, które same pchają ci się pod pióro. Spontaniczność w twórczości, podążanie zarówno za tym co się pojawia, ale też za swoim nastrojem, przemyśleniami procentuje. Bo nigdy nie wyczerpią ci się tematy.

Jeśli pisanie to stan umysłu to z pewnością nierozerwalnie z nim związana jest refleksja. Zadawanie sobie pytań. Od tych najważniejszych, kim jesteś, kim jest twój bohater, przez psychologiczne, dzięki którym możesz lepiej zrozumieć motywację swoich postaci (więc bardziej przekonująco opowiadasz) po pytania pogłębiające zrozumienie zjawiska/wydarzenia o których piszesz.

W pisaniu niezbędna jest też synteza, łączenie faktów. Możesz to robić na codzień – znajdować połączenia między wydarzeniami, o których słyszysz, ludźmi, których spotykasz, emocjami, których doświadczasz. Chodzić ulicami i oplatać rzeczywistość siatką połączeń w twojej głowie, mapą skojarzeń, która czasami w zaskakujący sposób zaprowadzi się z punktu A do B.

Możesz być pisarzem i przez parę miesięcy nie napisać ani słowa, tylko robić notatki.

Notatki to coś absolutnie niezbędnego jeśli chcesz pisać. To świetny start jeśli chcesz być pisarzem, ale nigdy nie napisałeś/łaś nic. To genialny sposób na reaktywację pisania – jeśli od dawna nie napisałeś/łaś nic i chcesz do tego wrócić, ale nie możesz się wdrożyć, zacznij od notatek. Notatki są super, bo nie są przerażające. Napisanie opowiadania brzmi dość strasznie, artykuł też może być groźny, o nowym rozdziale powieści nie wspomnę. Ale notatki? Phi, notatki to nic groźnego. Noś przy sobie notes, zapisuj myśli, zdania, nawet pojedyncze słowa – hasła na skrawkach papieru i wrzucaj je do pudełka, do teczki. A potem wyciągaj i składaj w całość jak puzzle.

Pisanie jest często jak układanie układanki. Nie musisz od razu wiedzieć co ci z niej wyjdzie. To jak układać puzzle do których zgubiło się pudełko. Bycie pisarzem to stan umysłu. Tylko od ciebie zależy czy go wybierzesz.

podpis2

Notatki z lata

Lato to idealny czas na to żeby się zatrzymać, przestać pędzić między obowiązkami. Dla wielu osób to jedyny moment kiedy wyjeżdżają, przebywają poza domem, w obcym miejscu, w naturze. To może być też idealny moment, żeby coś napisać. Nie musisz pisać wielkiej formy, nie musisz od razu brać się nawet za opowiadanie, możesz po prostu pisać notatki, znaleźć przyjemność w napisaniu kilku zdań. Pomysł o luźnych notatkach latem podsunęła mi Kasia Bruzda-Lecyk, prowadząca Iluminatornię. Sama chciała zacząć pisać w wakacje i zapytała mnie jak się do tego zabrać, a potem napisała artykuł o wakacyjnym szkicowniku. Odpowiadam Kasi, a może ciebie mój pomysł też zainspiruje i do walizki dorzucisz mały notes?

Czasami chcesz zatrzymać chwilę, ale zdjęcie nie wystarcza, nie przekazuje tego co chcesz zapamiętać, nie możesz przecież na nim zapisać smaków ani zapachów, swoich emocji.

Zapisanie nawet kliku luźnych zdań, słów, haseł, skojarzeń spowoduje, że chwila, którą chcesz zapamiętać zostanie z tobą. O czym pisać?

Pisz o tym co widzisz, słyszysz, czego doświadczasz wszystkimi zmysłami.

Potrzymaj chwilę dłużej liść w palcach, zbadaj jego kształt, strukturę, sprawdź czy jest miękki czy twardy, czy ma małe włoski, jak pachnie. Napisz o tym, nawet w punktach, zacznij po prostu notować słowa które przychodzą ci do głowy. To nie musi być dokładny, logiczny opis liścia, zupełnie nie o to chodzi, pomyśl raczej, że chcesz słowami oddać twoje uczucia trzymania go w dłoni.

Napisz o kolorach zachodu słońca, obejrzyj je dokładnie, nazwij setki odcieni na niebie, na przykład za pomocą porównań. Czy słońce jest jak pomarańcza, brzoskwinia, czy jak kula ognia? Kolory na niebie przypominają ci płatki dzikiej róży, a może różową włóczkę w koszyku babci? Zapomnij o tym, że to zachodzące słońce, patrz na kulisty świecący kształt chowający się za linią horyzontu. Jakie słowa przychodzą ci do głowy?

Napisz portret człowieka spotkanego po drodze. Obserwuj go dłuższą chwilę, zapamiętaj jego gesty, ubranie, mimikę, spojrzenie. Zwróć uwagę na detale, na ciekawy pierścionek, książkę wystającą z torebki, tatuaż albo bliznę. Opisz go od stóp go głów, pokaż jak się porusza, co robi, jakim gestem sięga po filiżankę z kawą. A może wymyślisz o nim historię? Wyobraź sobie dokąd idzie, gdzie mieszka, jak wygląda jego życie.

Opisz miejsce, do którego przyjeżdżasz. Przyjrzyj się przestrzeni, co cię w niej najbardziej pociąga? Jakie tam panuje światło? Obejrzyj przedmioty wokół, dotknij ścian, mebli, zasłon. Wybierz elementy, które najbardziej ci się podobają, są najciekawsze, albo napisz o atmosferze tego miejsca. Jakie w tobie budzi emocje?

Opisz zapach miejsca, do którego przyjeżdżasz. Czy coś ci przypomina? Czego to zapach? Jak po nitce do kłębka przejdź od zapachu do historii.

Posłuchaj spotkanych po drodze ludzi i zapisz dialogi. Zwróć uwagę nie tylko na to co mówią, ale też na to jak się zachowują, jak gestykulują, co robią w trakcie rozmowy. Zauważ, że nie tyle wypowiadane przez nich słowa ile kwestie w połączeniu z zachowaniem budują całościowy obraz relacji rozmawiających osób.

Flow czyli natchnienie

Bardzo często autorzy z którymi pracuję, indywidualnie albo na kursie czy warsztacie czują się rozdarci pomiędzy świadome pisanie a flow w pisaniu, czyli moment kiedy po prostu dajesz się ponieść i piszesz zachłannie, kiedy słowa przez ciebie płyną wartkim strumieniem i nie musisz zastanawiać się co dalej. Wielokrotnie słyszałam słowa: „kiedy chcę pamiętać o tym wszystkim co mówisz, jak pisać opis, jakie pisać zdania, jak ma wyglądać dialog, to tracę zupełnie moje flow”.

Co z tym zrobić? Odpowiedź jest jedna: chronić swoje flow, swoje natchnienie. Możesz nim trochę sterować dodając malutkie elementy, drobiazgi które kiedy zaczniesz stosować po prostu „wejdą ci w pióro”, staną się w twoim pisaniu naturalne i oczywiste. Ale nie zamieniaj swojego pisania w spełnianie listy wymogów.

Pisz tak jak czujesz. Zaufaj swojemu pisaniu.

Swoim wyborom, zdaniom, decyzjom. Zaufaj swojej wyobraźni. Pisać z siebie, z głębi serca, z dna swojej wyobraźni znaczy nie tylko mieć otwarte serce i wyobraźnię, ale też sobie na to pozwolić. To wcale nie jest proste, bo przecież całe życie uczymy się, że mamy być jacyś, nasze teksty mają być jakieś, pani od polskiego kreśliła nam na czerwono i jeśli mieliśmy pecha to umieszczała druzgoczące dopiski.

Pisanie najlepiej będzie ci wychodzić kiedy znajdziesz coś co budzi, a potem karmi twoje flow. Wtedy masz większą szansę doświadczać tego wspaniałego twórczego momentu częściej. Inspiracji można szukać wszędzie, dla każdego to jest coś innego, pisałam o czym gdzie szukać inspiracji na przykład tu. Kiedy dopadnie cię natchnienie i słowa będą z ciebie płynąć koniecznie im na to pozwól! Nie odkładaj pisania na później, bo raz zablokowane flow może nie pojawić się długo. Pamiętaj też wtedy o zaufaniu, po prostu pisz, pozwól sobie na wszystko. Odrzuć kontrolę, nie myśl o tym czy to jest dobre czy nie, na to przyjdzie czas potem. Czy pozwalasz sobie pisać to, na co naprawdę masz ochotę? Nigdy nie zastanawiaj się co pomyślą inni na twoją opowieść o elfach, skoro pracujesz na wysokim stanowisku. „Co powiedzą rodzice koleżanek mojej córki na wieść o tym, że napisałam romans o wampirach?” „Chciałabym napisać poradnik o relacjach, ale co powie moja matka, przecież według niej na niczym się nie znam.” „Marzę o tym, żeby prowadzić bloga i pisać na nim mini opowiadania, ale wstydzę się tego co powiedzą moi znajomi”. To wszystko cytaty z osób, które chciałyby pisać, ale się boją i z tego strachu kontrolują się dusząc w zarodku swoje flow.

Kiedy piszesz pozwól sobie popełniać błędy. Nie zastanawiaj się nie tylko nad tym jak twój tekst zostanie oceniony, ale też nad tym czy jest poprawny, dobrze brzmi, czy niczego mu nie brakuje. To wszystko zrób po tym jak skończysz pisać. Wtedy siądź nad tekstem, przeczytaj go i pomyśl czy jest taki jak chcesz żeby był, czy niczego mu nie brakuje, jak możesz go ulepszyć?

To, co napiszesz pod wpływem natchnienia, strony które powstaną kiedy słowa z ciebie płyną, to twój brudnopis, twoja surówka.

Kiedy pomyślisz, że to nie będzie gotowy tekst, to łatwiej ci będzie sobie odpuścić strach czy to będzie dobre, bo wszystko możesz poprawić, zmienić. Praca nad własnym tekstem, nie w trakcie pisania, tylko kiedy to co napiszesz się trochę odleży, to praca w trakcie której najwięcej się uczysz. Wtedy szkolisz swój warsztat pisarski, poprawiasz umiejętności, wyrabiasz sobie styl. Z twojego przepływu powstaje surowy materiał, który bierzesz na warsztat i szlifujesz. Czasami będzie potrzebował więcej, a czasami mniej pracy. Z czasem zauważysz, że jeśli poprawisz coś kilka razy to przestaniesz popełniać ten błąd. Powtórzę jeszcze raz: kiedy poprawiasz własny tekst najwięcej się uczysz. To bardzo ważny etap pisania, niezależnie od tego czy piszesz powieść czy artykuły na bloga czy do prasy.

Wielu osobom wydaje się, że pisanie składa się tylko z tego pierwszego etapu, kiedy wyrzucamy z siebie tekst, przelewamy myśli na papier. A to tylko połowa drogi. Druga część jest równie ważna jak pierwsza i zazwyczaj potrzeba mnóstwa praktyki, żeby od razu napisać tekst, który praktycznie nie wymaga pracy. To nie jest kwestia czegoś co nazywamy „talentem” tylko umiejętności jasnego wyrażania się, posługiwania się językiem, którą nabiera się z czasem. Im więcej będziesz pracować ze swoimi surowymi tekstami, tym szybciej zaczniesz pisać lepiej od razu. Przepis na udany tekst jest taki: najpierw dawaj się ponieść, pisz kiedy tylko dopadnie cię na to ochota, wyrzucaj z siebie zdania i pomysły. Odłóż swoją surówkę na jakiś czas, a potem pracuj nad nią, poprawiaj, ulepszaj.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której chciałam powiedzieć. Coś, czego doświadczyłam niedawno na własnej skórze. Podążać za flow znaczy być wyluzowanym i kiedy coś idzie zupełnie nie tak jak sobie zaplanowałeś/łaś spokojnie zmienić kierunek i dać się ponieść. Wtedy dzieją się rzeczy naprawdę magiczne.

podpis2

Jak zostać SZCZĘŚLIWYM pisarzem

„Pisarzem jest ten, kto pisze” napisała Regina Brett, a potem wymieniła wiele sposobów na to jak nie zostać pisarzem. Jeśli ominął cię ten bardzo zabawny i szalenie prawdziwy tekst, to koniecznie go przeczytaj, uśmiejesz się, a w niektórych punktach może zobaczysz siebie.

Widziałam już wiele recept na to jak zostać pisarzem. Są książki o takim tytule, są listy punktów do spełnienia. Nie chcę tworzyć kolejnej, chcę zrobić coś więcej: powiedzieć ci jak zostać szczęśliwym pisarzem. Przez ostatnie lata coraz bardziej odkrywam, że nie ma sensu robić rzeczy, które nie przynoszą szczęścia, że osiąganie celów, które nas nie cieszą nie jest tym czego pragnę. Jeśli zatem pisanie nie przynosi ci poczucia szczęścia tylko frustrację to albo przestań pisać albo… zacznij pisać inaczej.

 

Zostań nie tylko pisarzem, zostań szczęśliwym pisarzem!

Pisz wtedy kiedy masz na to ochotę.

Jeśli nigdy nie masz ochoty na pisanie to może ono po prostu nie sprawia ci przyjemności? W takim razie dlaczego chcesz zostać pisarzem?

Daj swojemu pisaniu szansę rozwoju.

Kiedy już zaakceptujesz, że nie jest idealne i takie jak sobie marzysz stwórz mu możliwości nauki. Pisałam już o tym, że pisania można się nauczyć. Ucz się jak pisać opisy, jak pisać dialogi, szukaj swojego stylu. Poznawaj coraz nowe narzędzia pisarskie.

Akceptuj swoje pisanie takim jakie jest w danym momencie.

Nie wyżywaj się na swoim pisaniu, nie drzyj kartek z wściekłością, bo nie umiesz napisać dobrego dialogu. Może dziś nie umiesz, a za miesiąc się nauczysz.

Nie proś o ocenę swojej twórczości osób niekompetentnych.

Dlaczego wystawiasz swoje pisanie pod osąd kogoś kto się na tym nie zna? Jeśli naprawdę chcesz się dowiedzieć co wychodzi ci dobrze, a z czym radzisz sobie gorzej, skonsultuj się z kimś, kto wie o czym mówi i jeszcze będzie w stanie udzielić ci wskazówek.

Każdy artysta miewa trudne momenty.

Kiedy tworzysz, pozbywasz się energii, ładujesz ją w swoją twórczość. Znajdź źródło twojej energii, znajdź coś co pozwala ci się naładować, poczuć bardziej żywym, szczęśliwym. Nieważne czy to jest czytanie książek, gra w badmintona czy jazda na rowerze bez trzymanki (moje top 3), rób to co powoduje, że czujesz się szczęśliwy/a.

Nadaj swojemu pisaniu priorytet na miarę twoich celów.

Jeśli chcesz pisać bloga to rezerwuj sobie czas, którego potrzebujesz żeby systematycznie pisać posty. Jeśli piszesz wiersze to kup sobie piękny zeszyt i pozwalaj sobie na zadumane chwile. Jeśli chcesz napisać powieść to nie rób tego na biletach tramwajowych, tylko potraktuj swoje marzenie poważnie.

Nie porównuj się.

Raz na zawsze odpuść sobie porównywanie swoich tekstów z innymi. Może ktoś pisze super śmieszne świetne sceny dialogowe, z którymi ty masz problem, ale za to ty masz niesamowitą wyobraźnię i umiesz od ręki wymyślić magiczny świat? Zauważ swoje umiejętności i ciesz się nimi!

Dbaj o siebie kiedy piszesz.

Traktuj siebie dobrze. Miej wygodne miejsce do pisania, ładny zeszyt, osobne, uporządkowane pliki w komputerze. Niech pisanie będzie super miłym momentem! Zrób sobie pyszną herbatę. Może lubisz pogryzać herbatniki, a może denerwuje cię bałagan na biurku i chcesz mieć je puściutkie. Zrób to dla siebie. Dbaj o przerwy, nie siedź godzinami w niewygodnej pozycji, bo od pisania nie mają boleć cię plecy!

Nie utrudniaj sobie pisania.

Nie stawiaj sobie za cel napisanie 3 tomów sagi dziejącej się w XVI wiecznej Francji, jeśli nie masz o tym zielonego pojęcia. Pisz to, co przychodzi ci z największą łatwością.

Nie rób sobie presji.

Nie rób presji swojemu pisaniu. Nie musisz dostać Nike ani napisać bestsellera. Pisz po to żeby być szczęśliwym. Pisz, żeby się wyrazić. Może wcale nie musisz pisać książki? O tym co innego można pisać napisałam tu. Może największą frajdę sprawia ci teraz pisanie haiku. I świetnie, kto powiedział, że to jest gorsze od kryminałów? A że kryminał jest gorszy od prozy artystycznej? Nie ma lepszego i gorszego pisania, jest tylko to które cię uszczęśliwia i to które ci szczęścia nie daje.

Zostań szczęśliwym pisarzem. Powodzenia!

podpis2

Czego nie wiesz o swoim bohaterze?

Pisałam już o tworzeniu bohatera. Zachęcałam do tego, żeby go zobaczyć w całości, dać mu życie, a potem się z nim spotkać! Naprawdę się z nim spotkać i zacząć zadawać mu pytania i go słuchać. Opublikowałam tekst jednej z moich autorek o jej spotkaniu z bohaterem.

Pisałam o mapie niepewności – nieznanym lądzie pomiędzy punktami naszej niewiedzy i strachów na temat naszego pisania (w czwartkowym liście, jeśli ich nie dostajesz to koniecznie się zapisz na listę, a jeśli chcesz dodatkowo ten o mapie niepewności to napisz do mnie) i o tym, że zamiast go omijać, trzeba wziąć do ręki mapę i ruszyć przed siebie w nieznane.

Dziś napiszę o mapie niepewności twojego bohatera.

Wyobraź sobie sytuację w której zaczynasz chcesz napisać książkę. Może czytałaś/łeś już moje artykuły, może wybierasz się na kurs pisania, a może po prostu obiło ci się o uszy, że warto zacząć od bohatera. W każdym razie wiesz już o nim co nieco. Im bardziej go poznajesz tym lepiej dla ciebie, bo tym łatwiej będzie ci pisać powieść – nie będziesz musiał/a wymyślać co się wydarzy, twój bohater po prostu będzie to robił, a tobie pozostanie opowiedzenie o jego perypetiach! Ale żeby to zrobić musisz wiedzieć najpierw najważniejszą rzecz, musisz zadać swojemu bohaterowi kluczowe pytanie: Czego pragniesz?

Kiedy dowiesz się czego tak naprawdę, w głębi serce chce twój bohater, co jest jego marzeniem, jego celem, dla czego mógłby poświęcić wiele to okaże się, że twoja fabuła ułoży się sama, bo to będzie droga twojego bohatera do jego marzenia, pragnienia, celu.

To, że dowiesz się czego pragnie twój bohater wcale nie oznacza jednak, że twoja praca z bohaterem jest zakończona i nie musisz już wiedzieć o nim niczego więcej, o nie. Sytuacja, w której wiesz o nim za dużo nie istnieje, bo chyba nie potrafisz sobie wyobrazić, że mógłbyś/łabyś wiedzieć za dużo o swoim przyjacielu? Mimo że może znacie się od podstawówki to przecież nadal są rzeczy których o nim/o niej nie wiesz, ciągle macie sobie coś do powiedzenia! Tak samo ma być z twoim bohaterem.

 Stwórz dla swojego bohatera mapę niepewności – zaznacz punkty, w których kończy się twoja wiedza. Stwórz listę pytań na które nie znasz odpowiedzi i zobacz które z nich i jak się łączą. Bo czy „co najbardziej lubiłeś jeść w dzieciństwie?” nie łączy się z tym „co gotowała twoja babcia”? Pamiętaj też o pytaniach o światopogląd i takich, które pokazują ci osobowość twojego bohatera. Co innego jest zanotować sobie o nim „jest niecierpliwy”, a co innego zobaczyć go w sytuacji kiedy się wkurza, bo czeka w kolejce w sklepie. Kiedy zaczniesz pytać go o konkretne sytuacje, wyobrażać go sobie wtedy, a najlepiej zabierać ze sobą i widzieć reakcję, to może się okazać, że twoje notatki mają się nijak to jego rzeczywistych zachowań i twój bohater jest trochę kimś innym niż ci się początkowo wydawało. Zaznacz to na mapie, przesuń albo rozszerz nieznany ląd i dalej poznawaj go jak najbardziej.

Oprócz wielu rzeczy, które warto wiedzieć o bohaterze i kluczowej kwestii o jego pragnieniu jest jeszcze jedna ważna rzecz, którą warto wiedzieć kiedy pisze się powieść.

Czy mój bohater to ja?

Czy piszę o sobie? Jeśli odpowiedź brzmi „nie” to zadaj sobie pytanie: Czym mój bohater różni się ode mnie? Na ostatnim spotkaniu kursu pisania rozwinęła się bardzo ciekawa rozmowa, bo okazało się, że większość autorek ma z tym problem: wydaje im się, że nie piszą o sobie, a kiedy mają powiedzieć czym ich bohaterki różnią się od nich to okazuje się, że takich czynników nie ma za wiele i na dodatek to szczegóły. Karolina powiedziała jak ona podeszła do szukania różnic pomiędzy sobą a bohaterką: myślała o sobie, o jakiejś swojej cesze albo właściwości i pytała swoją bohaterkę: „Też tak masz?”. Myślę, że to świetny pomysł i też możesz spróbować tak zrobić.

Pamiętaj, że mapa niepewności bohatera może ci służyć cały czas. Bo przecież zawsze możesz się dowiedzieć o nim czegoś nowego.

podpis2

Pisz to, co chcesz czytać

Na ostatnich zajęciach kursu pisania powieści Pisz i kropka! niechcący wywołałam małą burzę.

Poprosiłam uczestniczki, żeby zastanowiły się nad trzema kluczowymi kwestiami: co chcą opowiedzieć, jak chcą to opowiedzieć i komu opowiadają, co dają swojemu czytelnikowi. Powiedziałam im o powieściach gatunkowych jako możliwej formie, że z jednej strony jest łatwiej ją napisać, bo cechy gatunku wyznaczają pisarzowi ścieżkę, tworzą szkielet, a z drugiej to wielka sztuka napisać dobrą powieść gatunkową. Bardzo cenię dobrą literaturę popularną i myślę, że trudniej napisać książkę tego gatunku, którą przeczyta, pokocha i zainspiruje się tysiące osób niż prozę artystyczną, która zachwyci kilku krytyków, ale mało kto ją zrozumie, a już na pewno nikt nie będzie trzymał koło łóżka. Początkujący autorzy jednak często – i nie inaczej było właśnie na kursie – wzdrygają się na myśl, że ich książka mogłaby zostać zakwalifikowana jako „popularna”. Wydaje im się, że to gorsza literatura, niższych lotów i marzą o napisaniu książki artystycznej, bo w ich mniemaniu taka jest lepsza. Ja nie uważam, że coś jest lepsze albo gorsze.

Jestem przeciwna wartościowaniu, buntuję się przeciwko podziałom na literaturę prostą i ambitną tak jakby ta druga miała być w czymś lepsza.

Jest inna, bo daje nam coś innego. Na przykład niekoniecznie przyjemność czytania ani relaks. Zamiast dzielenia prozy na popularną i artystyczną proponuję podział ze względu na to co chcemy dać czytelnikowi: literatura rozśmieszająca, relaksująca, inspirująca, dołująca, strasząca, zasmucająca, przejmująca, poruszająca… itd.

Myślę też, że zamiast myśleć czy moja książka będzie wystarczająco ambitna lepiej podejść do pisania z innej strony i zacząć od odpowiedzi na pytania:

Dlaczego piszesz?

Dlaczego/ po co chcesz napisać książkę?

Co chcesz w niej powiedzieć?

Co jest dla ciebie ważne?

Jaka to jest dobra książka dla ciebie?

Co lubisz pisać?

Kiedy sobie to uświadomisz i zobaczysz swoje odpowiedzi czarno na białym może zmienisz podejście do swojej książki. A może utwierdzisz się w przekonaniu, że to dobra droga. Jest jeszcze jedna wskazówka, która zawiera w sobie wiele rzeczy: Pisz to co chcesz czytać. To hasło Sarah Selecky – nauczycielki pisania z Toronto. Sarah ma na swojej stronie napisane dużymi literami: Write what you want to read. I ja się pod tym absolutnie podpisuję. Bloga Sarah czytam od dawna i jeśli czytasz po angielsku to bardzo ci go polecam. W ostatnim artykule napisała:

Pisz to co chcesz czytać. Pisz, żeby się czegoś pozbyć. Pisz, żeby poczuć radość pisania o czymś prawdziwym. Napisz coś niestosownego. Napisz coś nieoryginalnego. Napisz coś, czego nikt wcześniej nie napisał. Pisz, bo czujesz się dobrze kiedy coś robisz. Pisz jak buntownik, pisz jak nastolatek.

A ja bym dodała:

Pisz z głębi swojego serca. Pisz o tym co ciebie ciekawi. Pisz kiedy masz dobry nastrój i kiedy ci smutno. Pisz śmiesznie albo strasznie. Pisz bez hamulców. Pisz tak jak mówisz. Pisz prawdziwe. Pisz kiedy ci się podoba. Pisz kiedy wydaje ci się, że nie chce ci się pisać. Pisz w swoim stylu. Pisz swobodnie. Pisz szczerze.

I przestań wreszcie się oceniać!

podpis2