Jaki film reżyserujesz?

Im dłużej zajmuję się literaturą, tym bardziej widzę, że pisząc naprawdę nie da się uciec od siebie. Niedawno miałam ciekawe spotkanie z autorką, znamy się od wielu lat, napisała już ze mną kilka książek. Rozmawiałyśmy oczywiście o tej, którą pisze aktualnie. Zapytałam ją o jedno z przekonań bohaterki, dla mnie nie pasujące do jej charakteru. Co się okazało? Że autorka zupełnie nieświadomie obdarowała bohaterkę swoim przekonaniem. Co więcej – nie do końca była go nawet świadoma. Roześmiała się, kiedy rzuciłam na nie światło. 

To tylko jedna z wielu historii, które są dla mnie dowodem na to, jak bardzo nasze pisanie pokazuje nam nasze wnętrze. Często również te fragmenty nas, których sami w sobie nie widzimy! I jeśli nikt nam ich nie pokaże, to nadal nie będziemy ich dostrzegać, będą sobie istnieć w kostiumie naszych bohaterów i naszych fabuł. Jak to się dzieje? I czy dzieje się tylko w pisaniu? 

Myślę, że to grubsza sprawa i ma coś wspólnego z filmami… 

Moim zdaniem widzimy świat, ludzi, wydarzenia, nasze relacje nie do końca takimi jakie są, ale przez pryzmat naszych przekonań. Te przekonania działają trochę jak filtry w apce do zdjęć – zmieniają obraz, przekrzywiają ją, koloryzują albo sprawiają, że jest czarno-biały. Jeśli choć raz widziałaś/łeś te filtry w telefonie, to wiesz, o czym mówię. Mogą zmienić zdjęcie całkowicie. Myślę, że mamy w naszych głowach tyle filtrów, które nakładają się na nasze postrzeganie rzeczywistości, ze często do tej rzeczywistości nie mamy dostępu, nie jesteśmy w stanie zobaczyć jej saute, bez żadnego filtra. 

Co się wtedy dzieje? Żyjemy życiem, które jest dalekie od rzeczywistości. Żyjemy w krainie filtrów, przez które widzimy i oceniamy ludzi wokół nas, to, co nam się przydarza, naszą codzienność. Możesz sobie teraz wyobrazić sytuację, kiedy na przykład mam na stałe zainstalowane filtry noir, czyli mroczne, czarno-białe, wyostrzające kontrast. Widzisz jak wtedy postrzegam rzeczywistość? Co wyświetla się w moim prywatnym kinie? Jak bardzo dalekie moje widzenie świata jest od tego, jaki on jest naprawdę?

Nasze życie jest jak film, którego jesteśmy reżyserem. 

To zjawisko dotyczy nas wszystkich, więc w efekcie każdy z nas tylko ogląda film w swoim kinie, ze swoimi filtrami. I oczywiście myśli, że wszyscy widzą to samo, że wszystkim wyświetla się ten sam film. Nic podobnego! Każdy ma taki film, jakie ma filtry. Co więcej, na dodatek obsadza ludzi ze swojego otoczenia w rolach pasujących do filmu i tak ich widzi, przez pryzmat swoich filtrów. Naturalnie każdy z nas jest tez w tych rolach obsadzany, cały czas. Wszyscy zachowujemy się jak banda kiepskich reżyserów!

A co z tym ma wspólnego pisanie?

Pisanie jest jak lustro – w nim odbijają się nasze filtry. Jeśli będziemy chcieli je zobaczyć, to pisanie może być dla nas niesamowitym doświadczeniem. Dzięki niemu możemy dostrzec w jaki sposób widzimy rzeczywistość.

Dla mnie cały myk polega na tym, żeby warstwa po warstwie zobaczyć nasze filtry i z nich rezygnować. Zacząć widzieć rzeczywistość taką, jaka jest. To się dzieje powoli, małymi kawałeczkami, ale jest możliwe. Wtedy jesteśmy coraz bliżej doświadczania życia bez reżyserowania, bez zakrzywiania go. 

Dla mnie to fascynująca ścieżka, niekończąca się podróż w głąb siebie, poznawania moich przekonań, dostrzegania moich filtrów. Często mogę się przy tym nieźle uśmiać! Jeśli czujesz, że Cię to kręci i też chcesz zacząć dostrzegać swoje filtry, przyjrzyj się swojemu pisaniu. Zabaw się w detektywa i popatrz uważnie – jaki film reżyserujesz?