Na pewno zauważyliście, że coraz więcej ludzi biega i startuje w maratonach. Przyglądałam się ostatnio perfekcyjnie zaplanowanemu planowi treningowemu i olśniło mnie: napisanie książki tak samo go wymaga. Ostatnio pisałam o tym, że pisania można się nauczyć i że nie mamy oporów żeby uczyć się tańczyć sambę albo piec ciasto ale wydaje nam się, że pisanie to umiejętność, którą po prostu powinniśmy posiadać. Dzisiaj pójdę o krok dalej i zacznę w miejscu, w którym już wiesz, że pisania możesz się nauczyć.
Ok, więc umiesz pisać, wiesz jak składać zdania, kiedy chcesz opowiedzieć o tym co czujesz to mniej więcej wyrażasz się w słowach. Cały czas się uczysz, nie robisz sobie wyrzutów kiedy coś ci nie wychodzi, tylko ćwiczysz więcej. Jest dobrze. I teraz chcesz napisać książkę. Ale napisanie książki jest jak przebiegnięcie maratonu. Czy ktoś, kto chce pobiec go odpowiedzialnie, ukończyć i na końcu nie umrzeć po prostu budzi się pewnego dnia i staje na starcie? Nie, o nie. Ten ktoś przygotowuje się do maratonu, trenuje. Bieg maratoński jest ukończeniem długiego procesu przygotowań.
Można napisać książkę bez planu, bez przygotowań, w szale. Tak samo jak niektórzy biegną maraton: nie wiedzą co robią, decydują się na zbyt wielki dla swojego organizmu wysiłek przypłacając skrajnym wyczerpaniem i groźnymi kontuzjami. Jeśli tak nie chcesz, jeśli chcesz przebiec swój maraton w dobrym stylu, a wieczorem uczcić go na kolacji (i założyć szpilki!) potrzebujesz planu treningowego.
Potraktuj siebie i swoją książkę z szacunkiem i na serio, a cały proces nie tylko będzie przyjemniejszy ale jeszcze zakończy się zdecydowanie lepszym wynikiem.
A szansa na to, że to nie będzie jedyna książka/maraton w twoim życiu wzrosną.
Na początku musisz dobrze ocenić swoje możliwości, swój stan początkowy. Zastanów się czy jesteś gotowy/a do pisania książki, czy naprawdę tego chcesz? Czy jesteś w stanie zrezygnować z innych rzeczy, żeby mieć czas na pisanie? Czy jesteś gotowy/a nadać pisaniu priorytet? Zobacz w wyobraźni swoją książkę gotową, realnie poczuj tą chwilę kiedy trzymasz ją w dłoniach. Wyobraź sobie, że wbiegasz na metę. Uwierz, że możesz to zrobić, to tylko kwestia twoich chęci. I dobrego planu!
Kiedy już masz przed sobą jasny cel zastanów się jak zorganizować czas na pisanie, na twoje treningi. Ile możesz poświęcić w tygodniu? Trzy popołudnia? Jeden cały dzień plus dwa wieczory? Ustal sobie swoje dni na pisanie, zarezerwuj ten czas, może wychodź wtedy z domu z komputerem albo zeszytem? Wpisz pisanie w stały plan twoich zajęć. Bardzo konkretnie. Nie napiszesz książki jeśli będziesz siadać do pisania raz na jakiś czas, co dwa tygodnie na 20 minut. Widziałeś/łaś kiedyś maratończyka, który idzie pobiegać raz w miesiącu jak mu się zachce, a na 5 kilometrze przerywa, bo go bolą nogi?
Świetnie, masz swój cel i swoje stałe dni i pory na pisanie.
Idzie ci całkiem dobrze, trzymasz się tego. Teraz potrzebujesz jeszcze wyznaczyć sobie małe cele po drodze. Np.: w tym tygodniu spotkam się z bohaterem. Do soboty napiszę scenę pocałunku w samochodzie. Następnym razem spiszę do końca notatki z dyktafonu. Zapisuj sobie listę rzeczy do zrobienia, kolejne kamienie milowe, kolejne etapy twojej książki. Pamiętaj, że nie każda „sesja pisarska” nie każdy „trening” będzie tak samo efektywny. Nie możesz od siebie wymagać że zawsze będziesz pisać/biec na maksa. Słuchaj siebie, swojego organizmu, swojego serca. Czasami masz lepszy czas i wtedy zaplanuj cały dzień pisania i dużo do zrobienia, np. cały rozdział. A czasami idzie ci gorzej, nie masz pomysłu. Ale nie odpuszczaj wtedy całkiem, zrób coś mniejszego, przeczytaj na głos to co już napisałeś/łaś, wprowadź poprawki.
Systematyczna praca jest bardzo ważna. Ale to nie wszystko. Biegacz potrzebuje dobrej diety. Posiłki muszą być maksymalnie odżywcze, inne przed biegiem, inne po. To bardzo ważne.A czym ty, pisarzu, karmisz swój umysł? Czy dajesz mu suche bułki i myślisz, że da radę przebiec maraton?
Jeśli chcesz pisać potrzebujesz inspiracji, pobudzenia i tak samo odpoczynku, regeneracji.
Zastanów się co najbardziej dostarcza ci jednego i drugiego. Czytaj, oglądaj filmy, obserwuj rzeczywistość, notuj… sposobów na inspirowanie się jest wiele i czas, żebyś znalazł/a swoje. Tak samo jest z odpoczynkiem. Pisanie to często duży wysiłek. Nie bagatelizuj tego, musisz się zregenerować. Idź na spacer. Wyczyść umysł. Najlepsze pomysły najczęściej wpadają kiedy nie siedzi się przy biurku. Kiedy się rozluźnisz spojrzysz na swoją książkę z innej perspektywy.
Trzymam kciuki za twój plan. Pamiętaj, żeby nie przejmować się chwilowymi niepowodzeniami, każdy ma gorsze dni. Po prostu pisz. I dbaj o siebie!