Lada dzień zaczynam pracę z czterema pisarkami. Każda z nich zdecydowała się na półroczną współpracę ze mną, wszystkie chcą napisać książkę. Przeprowadziłam już przez taki proces dziesiątki kobiet i mężczyzn. Mogłoby się wydawać, że jest jakiś przepis, że za każdym razem robimy mniej więcej to samo, że mam wypracowany protokół działania. Nic bardziej mylnego.
Wielokrotnie powtarzam, że pisania można się nauczyć. W “Papier i pióro”, moim kursie o fundamentach pisania (który jest zresztą moim ulubionym, bo opowiadam tam wszystko, co wymyśliłam o pisaniu i wprowadzam was do mojego sposobu myślenia o pisaniu) mówię też o narzędziach, na które podzieliłam umiejętność pisania i o tym jak uczyć się ich używać krok po kroku. To wszystko jest jak najbardziej prawdą i stanowi jakiegoś rodzaju protokół, przepis na to jak się nauczyć pisać. Ale to nie jest najważniejsze.
Najważniejsze dla mnie w procesie stawania się pisarzem jest odkrywanie siebie.
Myślę, że fundamentem dobrego pisania jest znajomość siebie i chęć poznawania swojej psychiki, serca i emocji bardziej i bardziej.
Co mieści się dla mnie w tym pojęciu, co to znaczy “odkrywać siebie” w pisaniu?
– wiedzieć co mi się podoba w literaturze a co nie, i dlaczego, ale też mieć otwartość na to, że nasze upodobania mogą się zmienić;
– umieć nazwać swoje mocne i słabe strony, wiedzieć jak wykorzystywać pierwsze i wzmacniać drugie;
– umieć siebie ratować z kryzysów, zajmować się sobą w chwilach słabości;
– wiedzieć kiedy siebie przypilnować i zdyscyplinować, a kiedy odpuścić;
– znać rytm swojego ciała i umysłu: o jakiej porze dnia jestem najbardziej kreatywna, kiedy potrzebuję spaceru, kiedy drzemki a kiedy kawy;
– znać swoje emocje, umieć je opisać, pokazać w tekście;
– znać swój styl i mieć otwartość na uczenie się kolejnych;
– wiedzieć w których miejscach bohater jest mną, a w których nie jest;
– odróżniać emocje postaci od własnych;
– odróżniać dobry feedback do mojego pisania od bezsensownej krytyki;
– umieć nie przejmować się krytyką, która ma na celu tylko zranić;
– marzyć, mieć otwartą głowę, sięgać po nowe projekty;
– porzucać te, które jednak nie wypalają bez żalu;
– mieć dystans do swojego pisania i nie umierać, kiedy trzeba wyrzucić 3 strony;
– wiedzieć, kiedy napisało się dobry kawałek a kiedy słaby.
To na pewno nie jest skończona lista. Śmiało dodaj do niej punkty, które są ważne dla Ciebie. Bo każdy ma swoje i każdego ścieżka w procesie odkrywania siebie wygląda inaczej. Kiedy pracuję z autorami to nie wiem, co się wydarzy i co każda z osób odkryje dla siebie. Które odkrycia okażą się epokowe – bo że takie będą, to wiem na pewno!
Kiedy zaczynałam uczyć pisać, nie rozumiałam jak ważne jest odkrywanie siebie jako pisarza. Skupiałam się na narzędziach, umiejętnościach posługiwania się językiem i pracy z wyobraźnią. Rok po roku coraz bardziej rozumiałam wagę samorozwoju aż doszłam do miejsca, w którym wydaje mi się on po prostu najważniejszy. Jak to wygląda dla Ciebie – możesz odpowiedzieć sobie sam(a).